Nafciarze wrócili z dalekiej podróży - podsumowanie 19. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn
Orlen Wisła Płock po serii kiepskich występów pokonała na wyjeździe Gaz-System Pogoń Szczecin. Autorami największej niespodzianki weekendu okazali się z kolei szczypiorniści PE Gwardii Opole.
Na górze coraz ciaśniej
Z grona zespołów rywalizujących o trzecie miejsce na mecie fazy zasadniczej w ostatniej kolejce po komplet punktów sięgnęli jedynie gracze Górnika Zabrze. Podopieczni Patrika Liljestranda pewnie pokonali na wyjeździe Chrobrego Głogów. - Ten mecz będzie kluczem do tego, żeby walczyć o coś więcej, niż tylko szóste miejsce - mówił kilka dni wcześniej Krzysztof Przybylski. W niedzielę podium jego ekipie lekko uciekło.
Na trzy kolejki przed fazą play-off wciąż najbliżej sukcesu jest Gaz-System Pogoń Szczecin. Kiepsko wygląda sytuacja Chrobrego, którego czekają ciężkie wyjazdy do Piotrkowa Trybunalskiego i Lubina oraz domowy mecz z Vive Targami Kielce. Zabrzanie układ gier w teorii mają najdogodniejszy. Puławianie z kolei sami układać będą własny los. Ekipa Bogdana Kowalczyka z Pogonią i Górnikiem zmierzy się w konfrontacjach bezpośrednich.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Opolski beniaminek goni play-offy
PE Gwardia obudziła się w najważniejszym momencie sezonu. Podopieczni Tadeusza Jednoroga z czterech ostatnich meczów wygrali trzy, pokonując KPR Legionowo, Chrobrego Głogów i Puławy. Opolanie nie dali rady tylko MMTS-owi Kwidzyn. Gdyby wówczas Gwardziści sięgnęli po komplet punktów, dziś byliby głównym faworytem do zajęcia na mecie fazy zasadniczej ósmej lokaty.
Transfery Nenada Zeljicia, Vladimira Bozicia i Filipa Scepanovicia okazały się strzałami w dziesiątkę. Przy tercecie z Bałkanów odżyli inni zawodnicy. W ostatni weekend bohaterem Opola został Adam Malcher, a znakomite zawody rozegrali także Michał Szolc i Grzegorz Garbacz. Niewygodny terminarz sprawia, że o udział w fazie play-off będzie Gwardzisto trudno. W takiej formie beniaminek z utrzymaniem nie powinien mieć jednak większych problemów.Wpadka kolejki. KS Azoty Puławy. Podopieczni Bogdana Kowalczyka w ciągu kilku dni przebyli drogę z nieba do piekła. Po nieoczekiwanym zdobyciu dwóch ekstra punktów w domowym starciu z Orlen Wisłą tym razem puławianie na tarczy opuścili Opole, nie wykorzystując szansy na to, by w tabeli wskoczyć na najniższy stopień podium.