Wolałbym dostać łupnia - rozmowa z Kamilem Syprzakiem, reprezentantem Polski

- Lepiej, gdybyśmy dostali łupnia dziesięcioma bramkami. Wówczas odczulibyśmy, że jesteśmy zespołem słabszym w danym meczu, a do tego nie doszło. Stąd pozostał nam spory niedosyt - mówi Kamil Syprzak.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Szóste miejsce wywalczone w duńskich mistrzostwach Europy to jest wynik na miarę waszych możliwości?

Kamil Syprzak: Myślę, że to rezultat w miarę dobry. Rozegraliśmy kilka naprawdę niezłych spotkań, a kiedy przegrywaliśmy, to nieznacznie. Lepiej, gdybyśmy dostali łupnia dziesięcioma bramkami. Wówczas odczulibyśmy, że jesteśmy zespołem słabszym w danym meczu, a do tego nie doszło. Stąd pozostał nam spory niedosyt.

Każdy mecz to była zupełnie inna historia, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Skąd brała się wasza nierówna dyspozycja? Dostarczyliście wszystkim ogromnej dawki emocji.

- Sami do tego nie jeszcze doszliśmy. Słyszeliśmy, że w kraju ludzie przed telewizorami przeżywali naprawdę duże emocje, a my też odczuwaliśmy duże wsparcie od kibiców z Polski. Cieszymy się, że ten sport cieszy się taką popularnością, że fani nas dopingują i że już za dwa lata mistrzostwa Europy ugościmy w Polsce. Miejmy nadzieję, że kibice wówczas nam pomogą i skończymy turniej z lepszym wynikiem, niż obecnie.

To niespotykane, żeby w ciągu kilku dni grać jak równy z równym z Francuzami, a następnie męczyć się z Białorusią.

- Mecz jest meczowi nierówny. Wiadomo, że na każde spotkanie powinniśmy być przygotowani w ten sam sposób i podchodzić do niego w pełni profesjonalnie, ale wiadomo, jak to czasem bywa. Z Francuzami zagraliśmy naprawdę dobry mecz, a przeciwko Białorusinom tak ciekawie już nie było.
Kamil Syprzak w trakcie ME spędził na parkiecie półtorej godziny Kamil Syprzak w trakcie ME spędził na parkiecie półtorej godziny
Ty osobiście z pewnością przed startem turnieju liczyłeś, że na boisku spędzisz trochę więcej czasu.

- Cóż... To jest decyzja trenera. Od niego zależy, kto wychodzi na boisko i gra. Ja, kiedy dostawałem swoją szansę, starałem się ją wykorzystać na sto procent.

Ze swojego występu jesteś więc zadowolony czy jednak czujesz niedosyt?

- Lekki niedosyt jest. Wydaje mi się jednak, że te minuty, które spędziłem na parkiecie, w większości wykorzystałem.

Dla reprezentacji Polski występ w Danii to powód do optymizmu?

- Myślę, że tak. Mówię tu zarówno o meczach z mocnymi rywali, jak i o tym, że pokazało się u nas kilka nowych twarzy. Miejmy nadzieję, że ten turniej przyczyni się do tego, by ich rozwój posunął się mocno do przodu.

Jednym z odkryć turnieju w polskiej ekipie został Jakub Łucak. Dla was jego postawa także była niespodzianką, czy jednak podczas wspólnych treningów i zgrupowań można było dostrzec, że jest to zawodnik, który podczas turnieju zaskoczy?

- Nie wiedzieliśmy tego. Właściwie nikt wcześniej tego chłopaka nie znał. Kuba nie grał w żadnej kadrze juniorskiej ani młodzieżówce. Należy mu się wielki szacunek za to, że uniósł ciężar i pokazał, na co go stać. Myślę, że teraz posypią się dla niego ciekawe oferty.

Czas na powrót do ligowej rzeczywistości.

- Na razie wracam do rodziny. Na treningu mamy stawić się we wtorek wieczorem. Jaka wiosna czeka nas w Płocku? Zobaczymy. Czas pokaże.

[urlz=https://www.facebook.com/PilkaReczna.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/urlz]


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×