Wicemistrz rozbity przez Start - relacja z meczu EKS Start Elbląg - KGHM Zagłębie Lubin

W meczu 10. kolejki Superligi kobiet faworyzowane Zagłębie Lubin zaskakująco łatwo uległo w Elblągu tamtejszemu Startowi.

Anna Dembińska
Anna Dembińska

Gospodynie nie były faworytem tego spotkania, jednak po nieudanym występie w Gdyni, bardzo chciały się zrehabilitować. Dodatkowo na postawę podopiecznych Antoniego Pareckiego wpłynęła obecność telewizyjnych kamer i fakt, że ich poczynania oglądają nie tylko elbląscy kibice, ale również ci, którzy obserwowali ich bolesną porażkę w meczu inaugurującym ligę z Pogonią Szczecin. Z kolei lubinianki bardzo chciały wywieźć z Elbląga dwa punkty, bo dzięki nim objęłyby fotel lidera rozgrywek.

Pojedynek w elblągu rewelacyjnie rozpoczęła Joanna Waga, zdobywając dwa gole z rzędu oraz Ewa Sielicka, która najpierw obroniła rzut karny, a chwilę później skutecznie interweniowała przy rzucie Kingi Lalewicz. Gdy na początku piątej minuty meczu z nietypowej dla siebie pozycji trafiła Monika Aleksandrowicz, Start prowadził już 3:0 i o czas poprosiła trenerka Zagłębia. Po wznowieniu gry niemoc strzelecką przyjezdnych przełamała Joanna Obrusiewicz i od tego czasu przez kilka kolejnych minut gra toczyła się punkt za punkt. Mniej więcej od 12 minuty spotkania ponownie na boisku rządziły gospodynie. Elblążanki grały dobrze w ataku i wykorzystywały proste błędy Zagłębia. Gdy w 15. minucie, po kolejnej kontrze, gola zdobyła Kinga Grzyb, gospodynie wyszły na sześciobramkowe prowadzenie (12:6). Chwile później na ławkę kar powędrowała Valeriia Zoria i lubinianki zabrały się za odrabianie strat. Z dobrej strony pokazała się Juliana Malta Varela, po której dwóch golach Zagłębie zmniejszyło straty do czterech bramek (13:9). Do końca pierwszej połowy gospodynie utrzymywały kilkubramkową przewagę. Przyjezdne, po rzucie Kaji Załęcznej w 25. minucie, zdołały dojść na trzy bramki, na więcej Start nie pozwolił. Wynik pierwszej połowy na 20:16 ustanowiła w ostatnich sekundach Monika Aleksandrowicz.

Początek drugiej połowy był wyrównany, a gra toczyła się punkt za punkt. Pojawienie się w bramce w 37. minucie Ewy Sielickiej było dobrym posunięciem Antoniego Pareckiego. Elblążanka grała jak z nut i wielokrotnie stopowała poczynania przyjezdnych. Lubinianki grały bardzo nieskutecznie i kilkukrotnie przekroczyły linie 7. metra przy oddawaniu rzutów. Od 50. do 58. minuty elblążanki zdobyły pięć goli nie tracąc żadnego i ich przewaga urosła do dziewięciu bramek (34:25). Na boisku było bardzo nerwowo, czerwoną kartkę najpierw ujrzała Agnieszka Jochymek, a chwile później Valeriia Zoria (gradacji kar). W ostatnich minutach dwa gole rzuciła Kaja Załęczna, a wynik meczu ustanowiła Jelena Bader wykorzystując rzut karny. Start wygrał 34:28.

Start Elbląg - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 34:28 (20:16)

Start: Sielicka, Kędzierska - Grzyb 8, Waga 6, Aleksandrowicz 6, Koniuszaniec 6, Wolska 4, Janaczek 2, Karwecka 1, Zoria 1, Sądej, Cekała, Szymańska, Jędrzejczyk, Jałoszewska.
Kary: 10 minut (Zoria x 3, Aleksandrowicz, Sądej)
Karne: 4/7

Zagłębie: Maliczkiewicz, Tsvirko, Chojnacka - Semeniuk - Olchawa 6, Bader 6, Załęczna 5, Malta 3, Obrusiewicz 2, Jelić 2, Yochymek 2, Paluch 1, Lalewicz 1, Tracz, Piekarz, Pałgan, Walczak.
Kary: 8 minut (Pałgan, Bader, Paluch, Yochymek - czerwona)
Karne: 4/5

Sędziowali: Rajkiewicz-Tarczykowski J.
Widzów: około 1200

Elblążanki nie kryły radości Elblążanki nie kryły radości


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×