Zebry nie obronią tytułu - relacja z meczu THW Kiel - HSV Hamburg

W drugim półfinałowym spotkaniu Final Four Ligi Mistrzów HSV Hamburg zasłużenie pokonał THW Kiel 39:33. Kapitalne zawody zanotował polski rozgrywający Marcin Lijewski.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

W pierwszej części meczu obie drużyny postawiły przede wszystkim na ofensywę. Głównym aktorem początku spotkania był Pascal Hens, który wypracował dwa inauguracyjne trafienia dla swojego zespołu. Na reakcję THW Kiel nie trzeba było jednak długo czekać. Dwoma doskonałymi rzutami z 9. metra popisał się Marko Vujin, natomiast kontrataki skutecznie wykończył Marcus Ahlm i w 8. minucie kilończycy prowadzili 5:3. Wtedy o czas poprosił trener HSV Martin Schwalb.

Przerwa na żądanie przyniosła niemal natychmiastowy efekt. Uaktywniła się prawa strona hamburczyków, gdzie grali Marcin Lijewski oraz Hans Lindberg. Oni do spółki z Hensem z powrotem zapewnili swojemu zespołowi dwubramkową przewagę (9:7). Utracili ją na chwilę, gdy dwa rzuty karne z rzędu wykorzystał Vujin, lecz w 22. minucie po trzecim golu w meczu Lijewskiego jeszcze ją powiększyli (14:11). Kilończycy kompletnie nie radzili sobie z zatrzymaniem drugiej linii HSV, bowiem poza Polakiem bardzo dużo krzywdy wyrządzali Zebrom także Domagoj Duvnjak oraz Hens. Z czasem coraz częściej współpracowali oni również z kołowym Igorem Vorim, a THW zatraciło kompletnie skuteczność w grze ofensywnej. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy zawodnicy Schwalba wyszli na prowadzenie 19:13, lecz w tym momencie obudzili się podopieczni Alfreda Gislasona, niwelując straty do tylko trzech trafień.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Tuż po przerwie oba zespoły rozpoczęły prawdziwą kanonadę z drugiej linii. Była ona na tyle wyrównana, że przewaga HSV cały czas oscylowała w granicach 3-4 bramek. Ciężar gry w szeregach THW próbował na siebie wziąć Filip Jicha, lecz na niewiele się to zdawało. Po drugiej stronie nadal doskonały mecz rozgrywał Lijewski, imponując zarówno rzutami, jak i doskonałymi asystami (w samej I połowie 6 razy otworzył kolegom drogę do bramki). Konsekwentna gra hamburczyków przyniosła im kolejną nagrodę w 41. minucie. Wtedy to dwa gole na swoim zapisał Lindberg, ponownie wyprowadzając HSV na sześciobramkowe prowadzenie (28:22). W międzyczasie w bramce kilończyków Thierry'ego Omeyera na chwilę zmienił Andreas Palicka, jednak Szwed podobnie jak wcześniej Francuz także w żaden sposób nie był w stanie powstrzymać nawałnicy rywali. Kolejny fragment gry należał do Duvnjaka, który w 45. minucie rzucił swoją 8. bramkę w meczu (na 9 prób). Od tego momentu THW zdecydowało się na indywidualne krycie Chorwata.

Roszada ta przyniosła niezły efekt. Kilończycy doszli przeciwnika na 28:31, lecz zespół Martina Schwalba w grze utrzymywał fenomenalnie dysponowany Hens. To ostatecznie rozwiało nadzieje THW na obronę tytułu, a Zebry dobił ostatecznie nikt inny jak Duvjnak, którego trafienia pozwoliły odzyskać HSV przewagę nie do odrobienia (38:32).

W niedzielnym finale HSV Hamburg zmierzy się z FC Barcelona Intersport. Początek meczu o godzinie 18:00.

THW Kiel - HSV Hamburg 33:39 (16:19)

THW: Omeyer, Palicka - Ahlm 4, Ekberg 2, Ilic 1, Jicha 6, Klein, Narcisse 4, Palmarsson 1, Sigurdsson 3, Sprenger 2, Toft Hansen, Vujin 10 (4/4).

HSV: Bitter, Herrmann - Duvnjak 11, Flohr, Hens 8, Jansen 2, Lackovic 1, Lijewski 5, Lindberg 7 (3/4), Nilsson, Vori 5.

Karne: THW - 4/4, HSV - 3/4.

Kary: THW - 10 min. (Sigurdsson - 4 min., Sprenger, Ahlm, Narcisse - po 2 min.), HSV - 8 min. (Lijewski - 4 min., Vori, Duvnjak - 2 min.).

Widzów: 20 000.

Sędziowie: Thierry Denz, Denis Reibel (Francja)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×