Mecz w Płocku nie odbył się! Walkower dla Piotrkowianina!

rozpoczecia meczu zorientowac ze nie ma lekarza!!!!!! To powinno byc zaoobserwowane jeszcze przed wpuszczeniem kibicow na hale a nie w momencie rozpoczecia meczu!!!!. Wtedy sie dzwoni i sprawdza co sie dzieje. Ciekawe czy by sie Miszczynski zorientowal, ze np nie ma zaowdnikow Orlenu na hali w momencie rozpoczecia meczu, bo widac, ze wielu spraw nieogrania. Cale szczescie ze stalo sie to w supelidze a nie EHF bo wtedy zasciankowosc Orlen Wisly przynioslaby wstyd calej Polsce a nie tylko sobie. Wina osob zarzadzajacych klubem i organizujacych przygotowania do meczu jest JEDNOZNACZNA. Gracze zawodnicy moze nie postapili z duchem sportu ale postapili zgodnie z regulaminem i mieli do tego prawo. Orlen Wisla moze miec pretensje tylko do siebie. Wypowiedzi prezesa sa poprostu zenujace.

który wymusił na zawodnikach takie wyjście). Należy pamiętać tu o winie Płocka - organizatora, ale jednak Piotrkowianin zachował się nie fair. Szkoda, mam nadzieję, że nie będzie walkowera, albo że ktoś w Piotrkowie się zreflektuje i sam poprosi o powtórzenie meczu - to będzie jedyne honorowe wyjście z sytuacji.

zasada, że załogi straży pożarnej i pogotowia ratunkowego meldują się juz na 2 godziny przed meczem (w przypadku meczy Korony) oraz bodajże godzinę (w przypadku Vive). Jeżeli wyznaczony czas nie zostaje dotrzymany, następuje błyskawiczna reakcja przedstawiciela Urzędu Miasta, który zawsze jest obecny podczas zabezpieczenia. Aby impreza przebiegła bez zakłóceń musi być odpowiednio ZAPLANOWANA, ktoś też musi CZUWAĆ nad jej prawidłowym przebiegiem (mam tu na myśli wszystkie najdrobniejsze nawet aspekty). Śmiem twierdzić, że w Wiśle po prostu o tym zapomniano. Byż może zbytnia rutyna organizatorów i ich niczym nie uzasadniona wiara w człowieka pozwoliły zapomniec, że czasem lepiej dmuchać na zimne. Tyle w kwestii Wisły. Co do Piotrkowa, po trochu rozumiem ich postępek, choć oczywiściedaleki jestem od popierania takich zagrywek. Zamiast 15 w plecy mają 10 do przodu i 2 pkt, które spadły im z nieba niczym manna. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy to zawodnicy, czy trener, czy prezes Piotrkowa podjął taką decyzję. Pewne natomiast, że od tej pory ani zawodnicy ani też przy okazji kibice Piotrkowa nie będą mieli łatwego życia. My też - po ostatnim pokazie buractwa w Piotrkowie - mamy coś do wyrównania. Myslę, że kibice w Kielcach odniosą się w stosowny sposób do postawy fair-play jaką pokazał piotrkowianin (celowo małą literą) oraz wyrazów szacunku, jakim zawodnicy obdarzyli kibiców przybyłych wczoraj na halę w Płocku. Pozdrawiam wszystkich