Zależy mi, żeby grać - rozmowa z Vitalijem Natem, skrzydłowym NMC Powen Zabrze
Po efektownym awansie do PGNiG Superligi NMC Powen Zabrze szybko zaczęło wzmacniać swoje szeregi. Do zespołu dołączyli Piotr Ner, Paweł Swat, Dima Marhun i Łukasz Achruk. Jednak prawdziwe hity transferowe zaprezentowane zostały dopiero niedawno. W trakcie okresu przygotowawczego zabrzańska drużyna wzbogaciła się o płockiego rozgrywającego, Kamila Mokrzkiego i wicemistrza Polski, Vitalija Nata.
Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska: Ostatnie sezony reprezentowałeś ekipę medalisty Mistrzostw Polski. Skąd decyzja o przejściu do zespołu beniaminka PGNiG Superligi?
Vitalij Nat: Po sezonie 2010/2011 klub Vive Targi Kielce zdecydował się ograniczyć swoją kadrę do szesnastu graczy i zrezygnować tym samym z ośmiu, którzy nie załapali się do składu. Poinformowali nas o tym w czerwcu i rozpoczęli poszukiwanie klubów, gdzie mogłaby zagrać wspomniana ósemka zawodników. Było już bardzo trudno coś znaleźć, ale pojawiła się oferta z Zabrza. Zarząd kieleckiego klubu zapytał czy zgodziłbym się pójść na wypożyczenie do NMC Powen Zabrze. Zgodziłem się, bo zależy mi, żeby grać a nie siedzieć na trybunach. I nie ma to dla mnie różnicy czy jest do drugi zespół w lidze czy piąty.
Ostatnio grałeś jednak wyłącznie o wysoką stawkę, Puchar Polski, medale, Liga Mistrzów. Czy motywacja w grze o niższą stawkę może być równie wielka?
- Oczywiście! Przyszedłem do Zabrza, żeby pomagać zespołowi. Zwykle jest tak, że jeśli myśli się ciągle o utrzymaniu to wtedy się spada. A jak gra się ciągle o najwyższe cele i nie patrzy obsesyjnie na wynik wtedy można coś osiągnąć. W Zabrzu jest dobry, ambitny zespół. Sparingi ze Stalą Mielec, czwartym zespołem PGNiG Superligi, pokazały że NMC Powen Zabrze jest w stanie powalczyć. Można pograć z każdym zespołem i zawalczyć o jak najlepszy wynik. A czy się uda czy nie... Rezultat będzie rozliczony w końcówce sezonu. Nie można wychodzić na parkiet i stwierdzić: "Dzisiaj gramy z Vive Targi czy Orlen Wisłą, więc i tak przegramy". Można przegrać, nawet dziesięcioma bramkami, ale kibice muszą widzieć na boisku walkę i determinację. Wtedy nikt nie zarzuci, że mecz został przegrany na życzenie zawodników.
Jakie będą zatem te "najwyższe cele" NMC Powen Zabrze w sezonie 2011/2012 i szanse na ich osiągnięcie?
- Niedużo czasu spędziłem z kolegami na treningach i jeszcze trudno mi ocenić szanse. Do początku sezonu zostało trochę czasu i wykorzystamy go na pracę nad tymi elementami, które jeszcze u nas szwankują. Wtedy też realnie będzie można ocenić to jak silni jesteśmy.