Koszary przed Niemcami. Operacja Frankfurt w toku

Adam Nawałka od początku zgrupowania dbał, by piłkarze nie tracili czasu na głupoty. Selekcjoner zaplanował nawet transport z lotniska we Frankfurcie.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

Adam Nawałka od początku zgrupowania dbał, by piłkarze nie tracili czasu na głupoty. Selekcjoner zaplanował nawet transport z lotniska we Frankfurcie.

"Operacja Niemcy" trwa od poniedziałku. Trener kadry otoczył zespół specjalną "troską". Autokar z drużyną wracającą po treningu zatrzymywał się na tyłach hotelu, by zawodnicy nie tracili czasu na rozmowy z dziennikarzami lub kibicami, gdy przechodzili przez lobby. Podobnie było podczas posiłków. Zwykle piłkarze, w mniejszym lub większym gronie, udawali się do restauracji będąc w zasięgu "zwykłych śmiertelników". Na tym zgrupowaniu na każdy posiłek jeździli drugą windą, tą z drugiej strony kuchni.

Gdy zdarzyło się, że kadra przez lobby przeszła, Adam Nawałka z ludźmi ze sztabu pilnowali, by gracze sprawnie, bez większych przestojów, wsiadali do windy. Rozmowni nie byli również sami zawodnicy. "Koncentruję się na meczu" padało z ust nie tylko największej gwiazdy kadry, ale nawet Sebastiana Mili, który ostatnio jest w słabszej formie i jeżeli zagra, to wejdzie raczej z ławki rezerwowych.

Sztab szkoleniowy opracował nawet specjalny plan przelotu drużyny do Frankfurtu. Na płycie lotniska na zawodników będzie czekał autokar, który od razu stamtąd zawiezie ich do hotelu.

- Czas podróży chcemy zminimalizować, jak tylko się da. Każda minuta jest ważna. Wiadomo, przeloty są męczące. Chcemy szybko przybyć do hotelu, zjeść, odbyć rozruch, zapoznać się z murawą stadionu. Najważniejsza jest koncentracja. Wszystko jest przygotowane perfekcyjnie. Nasi ludzie ze sztabu są już na miejscu i wszystko nadzorują. Nie będzie żadnych niespodzianek - tłumaczy Bogdan Zając, asystent Adama Nawałki.

W środę drużyna miała trening rano. Po obiedzie Nawałka dał zawodnikom wolne popołudnie. Reprezentacja wyleci do Frankfurtu w czwartek o godzinie 10.50. Oficjalny trening rozpocznie o godzinie 18.15.

Do Niemiec nie poleci Michał Pazdan. Obrońca Legii nie zdążył wyleczyć kontuzjowanego łokcia. - Michał zrobił duże postępy podczas rehabilitacji, ale zabrakło mu kilku dni, by mógł zagrać w meczu - tłumaczył lekarz kadry Jacek Jaroszewski.

Poobijany do Frankfurtu uda się z kolei Karol Linetty. Pomocnik Lecha był mocno poturbowany po środowym treningu. Narzekał na uraz głowy. Wszystko dlatego, że stanął w murze, a Kuba Błaszczykowski wykonując rzut wolny trafił go piłką w głowę. - Mamy nadzieję, że to nic poważnego. Karol na razie odpoczywa - dodawał Jaroszewski.

Zamiast Pazdana na środku obrony zagra Łukasz Szukała. Obrońca miał w ostatnim czasie problem z regularnymi występami. Niedawno rozwiązał kontrakt z arabskim Al-Ittihad i przeniósł się do Turcji, do Osmanlisporu.

- Łukasz zmienił klub, ale przepracował okres przygotowawczy z poprzednim zespołem. Zagrał też w jednym meczu kontrolnym w nowym zespole z Turcji. Wiemy, jakie miał obciążenia w ostatnich dniach. Jeżeli wystąpi, będzie to oznaczało, że jest gotowy na sto procent - zapewnia Zając.

Na lewej obronie po raz drugi wystąpi Maciej Rybus. Na skrzydłach zagrają z kolei Kamil Grosicki i najprawdopodobniej Sławomir Peszko.

Mecz Polski z Niemcami będzie transmitowany w ponad sześćdziesięciu krajach. Między innymi na Malcie, w Albanii czy na Karaibach i Ameryce Południowej.

Przewidywany przez WP SportoweFakty skład reprezentacji Polski:
Fabiański - Piszczek, Glik, Szukała, Rybus - Peszko, Krychowiak, Mączyński, Grosicki - Milik, Lewandowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×