Śląsk chce się zadomowić w czołówce. Do tego potrzebuje zwycięstwa z Podbeskidziem
W najbliższej kolejce piłkarze Śląska Wrocław zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Trenera WKS-u interesuje tylko zwycięstwo, które pomoże zadomowić się w ścisłej czołówce tabeli Ekstraklasy.
W tej chwili dwóch zawodników Śląska narzeka na problemy zdrowotne i ich występ przeciwko Podbeskidziu jest zagrożony. - Marcel Gecov i Peter Grajciar trenują indywidualnie. W piątek rozstrzygniemy, czy będą w kadrze na mecz. Wszyscy inni są zdrowi i palą się do gry. W czwartek trening był poświęcony taktycznym rozwiązaniom na sobotnie spotkanie. Nie mam problemu, bo w tym sezonie jakość kadry i ilość zawodników, którzy mogą wyjść w pierwszej jedenastce jest dużo większa. Nie łamię sobie głowy co będzie w sobotę, bo skład, który wyjdzie będzie naprawdę dobrą, ligową drużyną. Będę oczekiwał dobrej gry, nie ma żadnych usprawiedliwień. Mamy 18-stu bardzo dobrych zawodników do gry. Oczekuję dobrego meczu - skomentował Tadeusz Pawłowski.
Trener Śląska Wrocław odniósł się także do stałych fragmentów gry w wykonaniu swoich podopiecznych. - Są mecze, w których nie tracimy bramek czy gramy na zero, a są mecze takie jak z Legią, kiedy regularnie tracimy gole ze stałych fragmentów. I to nie jedną, ale dwie. Sam nie umiem tej sytuacji wytłumaczyć, bo raz jest lepiej, raz gorzej. Jest poprawa co do zeszłego roku. Już nie musimy się tak obawiać tych stałych fragmentów. Uważam, że jeszcze więcej trzeba dołożyć determinacji i odpowiedzialności za wynik meczu. Przed meczem każdy wie za co odpowiada przy stałych stałych fragmentach. Bardzo się cieszę, że my zaczynamy coraz więcej bramek strzelać w ten sposób. To idzie w dwie strony - wyjaśnił.Wszystko wskazuje też na to, że wrocławianie od pierwszych minut śmiało zaatakują przeciwnika, a drużyna zostanie ustawiona ofensywnie. - Rozważamy wariant gry system 4-4-2. Są dwie możliwości. Albo zagramy Jackiem Kiełbem i Kamilem Bilińskim na środku ataku i jest jeszcze jeden wariant z typową dziesiątką czyli tak zwanym podwieszonym. Zależy to od tego czy będzie mógł Grajciar wystąpić. Albo zagramy tak, jak w końcówce meczy z Górnikiem Łęczną, że na 10-tce zagra Krzysztof Danielewicz. Dyskutowaliśmy o tym. Będziemy jeszcze o tym rozmawiać i analizować Podbeskidzie. Jest taka możliwość, że zagramy systemem 4-4-2 czyli dwoma środkowymi napastnikami - podsumował Tadeusz Pawłowski.