Korona Kielce mogła uniknąć kompromitacji
Korona Kielce mogła uniknąć kompromitacji w Pucharze Polski, ale zbagatelizowała problem nawet w przerwie (!) meczu z Wdą Świecie.
Kielczanie tłumaczyli występ Zawieruchy tym, że 19-latek był widoczny w systemie Extranet PZPN jako uprawniony do gry w Pucharze Polski w barwach I zespołu Korony, choć jako zawodnik niezgłoszony wcześniej do gry w Ekstraklasie 2015/2016, powinien zostać oddzielnie uprawniony do udziału w Pucharze Polski. Tak z zawodnikami zespołów rezerw postępowały przed meczami 1/16 finału Pucharu Polski pozostałe kluby Ekstraklasy. Co ciekawe, poza Zawieruchą w kadrze Korony na mecz było też trzech innych piłkarzy, którzy mieli dokładnie taki sam status jak Zawierucha: Gabriel Łodej, Michał Stachura i Andrzej Paprocki.
Kielczanie ucierpieli przez nieznajomość przepisów, a PZPN postąpił zgodnie z wywodzącą się z prawa rzymskiego zasadą "ignorantia legis non excusat" (łac. nieznajomość prawa nie może być usprawiedliwieniem), ale okazuje się, że złocisto-krwiści do ostatniej chwili mogli uniknąć kompromitującej wpadki.
W przerwie meczu Wda - Korona z przedstawicielami klubu z Kielc skontaktował się bowiem Paweł Mogielnicki, czyli założyciel i redaktor naczelny portalu 90minut.pl oraz członek Rec.Sport.Soccer Statistics Foundation (RSSSF) - międzynarodowej organizacji zajmującej się sporządzaniem i opracowywaniem statystyk piłkarskich.
A dzwoniłem do Korony w przerwie meczu (!) w sprawie Zawieruchy i trzech pozostałych niezgłoszonych. Nauczka po Bereszyńskim.
— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) sierpień 13, 2015
Mogielnicki zakomunikował pracownikowi Korony, że znajdujący się na ławce Łodej, Paprocki, Stachura i Zawierucha nie zostali uprawnieni do gry w Pucharze Polski i wprowadzenie do gry któregokolwiek z nich może skutkować walkowerem, czym wszczął alarm w obozie ekstraklasowicza, ale szybko otrzymał od Korony telefon zwrotny z informacją, że według pracownika klubu odpowiedzialnego za ten obszar działalności wszystko przebiega zgodnie z regulaminem.
Zawierucha wszedł do gry w 89. minucie, więc odegrał epizodyczną rolę w spotkaniu z Wdą, ale gdyby Korona nie zbagatelizowała telefonu od Mogielnickiego i po prostu w ramach ostrożności nie wystawiła 19-letniego napastnika nawet na te kilkadziesiąt sekund, Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN nie miałaby podstaw do ukarania kielczan walkowerem za występ nieuprawnionego zawodnika. Sama obecność zawodników o takim statusie w kadrze meczowej nie skutkuje bowiem weryfikacją wyniku.