Pierwszy triumf Czesława Michniewicza nad Podbeskidziem Bielsko-Biała
Pogoń Szczecin pokonała w poniedziałek Podbeskidzie Bielsko-Biała, a Czesław Michniewicz mógł świętować pierwszy triumf nad Góralami. Zwycięstwo Portowcom nie przyszło jednak łatwo.
Pogoń ostatecznie wygrała, lecz Górale byli blisko zdobycia punktu. Jak przyznał szkoleniowiec Portowców, spotkanie to miało podobny przebieg jak dwa poprzednie pojedynki w Bielsku-Białej, w których prowadził Jagiellonię Białystok i Polonię Warszawa. - Wcześniej byłem tutaj dwa razy jako trener drużyny przeciwnej: raz z Jagiellonią i raz z Polonią Warszawa. Dwa razy prowadziliśmy, z Jagiellonią prowadziliśmy 2:0 i skończyło się 2:2, a w 90. minucie wybiliśmy piłkę z linii bramkowej. Z kolei z Polonią prowadziliśmy 1:0, mieliśmy szansę na drugiego gola, ale zremisowaliśmy - stwierdził 45-letni trener.
Po spotkaniu trzymającym w napięciu do ostatniego gwizdka Pogoń pokonała Podbeskidzie 3:2, a trener Portowców w końcówce nie oglądał poczynań swoich podopiecznych z ławki rezerwowych. - To był bardzo emocjonujący trudny mecz. Prowadzimy 2:0, wydaje się że jest względny spokój, a za chwilę jest remis, możesz przegrać. Jeszcze tu nigdy nie wygrałem jako trener i bałem się tego, że znowu nie wygram tutaj jako szkoleniowiec drużyny gości - przyznał Michniewicz.