Arka myliła się na potęgę. "Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie"

Spotkanie Arki Gdynia z GKS-em Katowice mogło, a nawet powinno zakończyć się wysokim wynikiem dla gospodarzy. Żółto-niebieskim brakowało jednak wykończenia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

- Mieliśmy wiele sytuacji. Uważam, że dwie okazje były stuprocentowe i trzeba to strzelić. Ja także taką szansę miałem, ale jej nie wykorzystałem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - mówi Michał Nalepa, pomocnik żółto-niebieskich.

Nie ma co ukrywać faktu, że żółto-niebiescy w sobotnim spotkaniu byli znacznie lepsi od gości. Przewaga Arki była bezdyskusyjna. Gospodarze zagrali ultra-ofensywny futbol. Stworzyli mnóstwo sytuacji podbramkowych, ale brakowało im zimnej krwi w polu karnym.

Paweł Abbott, Rafał Siemaszko czy Michał Nalepa  mylili się na potęgę w tym spotkaniu. Ten ostatni zapowiada poprawę. - Na każdym treningu staram się pracować nad wykończeniem. Chcę, żeby te strzały były celniejsze - deklaruje Nalepa.

Napastników wyręczył obrońca - Tadeusz Socha. - Olbrzymi kamień spadł nam z serca. Cieszymy się, że trzy punkty zostają w Gdyni. Jesteśmy wiceliderem, obyśmy szli cały czas do przodu - komentuje gracz Arki.

Mateusz Kuchta na dłużej w bramce GKS-u?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×