Szalony mecz w Bydgoszczy - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - MKS Kluczbork

Sporo emocji przeżyli kibice obecni na meczu w Bydgoszczy, gdzie spadkowicz z ekstraklasy podejmował beniaminka MKS Kluczbork.

Michał Piegza
Michał Piegza

Jak w kalejdoskopie zmieniała sytuacja w meczu Zawiszy z MKS Kluczbork. Po remisie w pierwszym meczu na trudnym terenie w Gdyni, bydgoszczanie pokonując beniaminka zamierzali udowodnić, że w sezonie będą jednym z kandydatów do awansu do Ekstraklasy.

Spotkanie na boisku, na trybunach trwał początkowo osobny "pojedynek", rozpoczęło się od uderzenia w 7. minucie Jakuba Smektały. Futbolówkę pewnie złapał Oskar Pogorzelec.
Później jednak z placu gry wiało nudą. Gra toczyła się w bardzo wysokiej temperaturze i nie dziwi, że zawodnicy podświadomie oszczędzali siły. W 23. minucie mocno uderzył Blazo Igumanović, ale Pogorzelski po raz kolejny dobrze interweniował. Pięć minut później, po drugiej stronie boiska, Łukasz Nawotczyński wybił piłkę głową niemal z linii bramkowej.

W 34. minucie goście dość niespodziewanie objęli prowadzenie. Po wrzutce z rogu Rafała Niziołka Piotr Kasperkiewicz głową trafił do siatki. Kilkadziesiąt sekund później było już 0:2, gdy płaskim uderzeniem do siatki z około 15 metrów popisał się Sebastian Deja.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Zawiszy, który szybko zdobył kontaktowego gola. W polu karnym sfaulowany został Sebastian Kamiński, a Kamil Drygas pewnie wykorzystał rzut karny. Chwilę później do remisu mógł doprowadzić Smektała, ale w dobrej sytuacji trafił w boczną siatkę.

W 66. minucie pomocnik Zawiszy zrehabilitował się idealnie dośrodkowując na głowę Szymona Lewickiego, który pięknym strzałem głową doprowadzić do remisu. Radość bydgoszczan trwała krótko. Niespełna dwie minuty później doświadczony Marcin Nowacki ponownie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Wprowadzony chwilę wcześniej na plac gry piłkarz wkręcił w ziemię kilku graczy gospodarzy i strzałem z kilku metrów trafił do siatki.

Do końca meczu Zawisza starał się ponownie doprowadzić do remisu, ale strzały Smektały, Piotra Stawarczyka i Kamińskiego, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie znalazły drogi do bramki beniaminka. Zawisza wciąż czeka na pierwsze po spadku zwycięstwo w I lidze.

Zawisza Bydgoszcz - MKS Kluczbork 2:3 (0:2)
0:1 - Piotr Kasperkiewicz 34'
0:2 - Sebastian Deja 35'
1:2 - Kamil Drygas (k.) 51'
2:2 - Szymon Lewicki 66'
2:3 - Marcin Nowacki 68'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Łukasz Sapela - Krzysztof Nykiel, Łukasz Nawotczyński, Piotr Stawarczyk, Blazo Igumanović, Kamil Drygas, Maciej Kona, Jakub Smektała (72' Arkadiusz Gajewski), Jakub Łukowski, Kamil Żylski (46' Sebastian Kamiński), Szymon Lewicki.

MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Paweł Gierak, Rafał Niziołek, Tomasz Swędrowski, Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Kamil Nitkiewicz, Piotr Kasperkiewicz (80' Mateusz Arian), Sebastian Deja, Szymon Sobczak (67' Marcin Nowacki), Maciej Kowalczyk (83' Michał Kojder).

Żółte kartki: Niziołek (MKS).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

#dziejesiewsporcie: Koledzy nie lubią Bale'a?
 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×