Nieudany początek Górnika Zabrze. "Już nie ma dokąd się cofać"

Górnik Zabrze w Gliwicach zanotował drugą porażkę w tym sezonie. Zabrzanie w ligowej tabeli zajmują przedostatnie miejsce. - Już nie ma dokąd się cofać - przyznał Ołeksandr Szeweluchin.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Ze względu na prace budowlane na Stadionie im. Ernesta Pohla Górnik Zabrze sezon rozpoczął od trzech wyjazdowych spotkań. W Gliwicach i Łęcznej zabrzanie musieli uznać wyższość rywali, a starcie z Wisłą Kraków zakończyło się remisem. Mimo to Ślązacy na swoim koncie nie mają punktów, a związane jest to z karą nałożoną na klub za niespełnienie w terminie wymogów licencyjnych.
W meczu derbowym z Piastem Gliwice zabrzanie stworzyli więcej bramkowych sytuacji, lecz na posterunku był Jakub Szmatuła, któremu gliwiczanie mogą zawdzięczać zdobycie trzech punktów. - Mieliśmy przewagę, ale co z tego skoro Piast grał bardziej skutecznie i precyzyjnie? Rywale wykorzystywali kontrataki i te szanse, które mieli. My mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej części gry, ale nie potrafiliśmy z tego skorzystać - przyznał Ołeksandr Szeweluchin.

Górnik Zabrze w sobotę po raz pierwszy w obecnej kampanii zagra na własnym stadionie. Rywalem Trójkolorowych będzie Jagiellonia Białystok. Przed tym meczem w Zabrzu panuje bojowe nastawienie. - Już nie ma dokąd się cofać, mamy u siebie mecz z Jagiellonią, wracamy na swój stadion po remoncie. Obiekt wygląda coraz piękniej i chcemy jak najlepiej zagrać. Myślimy o trzech punktach, ale trzeba szanować przeciwnika. Żaden mecz nie jest łatwy i w każdym spotkaniu trzeba grać do końca - stwierdził Szeweluchin.

Górnik Zabrze wciąż czeka na kolejny triumf w Gliwicach. "W kilku sytuacjach zabrakło szczęścia"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×