Nowi piłkarze podnieśli poziom Górnika Łęczna? "Mam po dwóch równorzędnych zawodników"

Latem trener Jurij Szatałow sięgnął po dziewięciu nowych graczy. Część z nich ekspresowo wywalczyła sobie miejsce w składzie.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Przeciwko Legii Warszawa w zielono-czarnych barwach zadebiutował Adrian Basta. 26-letni prawy obrońca zagrał ze względu na pauzę Łukasza Mierzejewskiego za czerwoną kartkę. Nie pozostawił on po sobie najlepszego wrażenia i nie potrafił odnaleźć się na boisku. - Basta popełnił parę błędów taktycznych, nie ma do końca zgrania. Miał dosyć szybkiego przeciwnika ze swojej strony, ale poradził sobie z tym - ocenia Jurij Szatałow.
Po tej samej stronie boiska w środkowej linii wystąpił Grzegorz Piesio. On z kolei skorzystał na urazie Grzegorza Bonina, na którym w ubiegłym sezonie opierała się gra ofensywna Górnika Łęczna. W niedzielny wieczór wyraźnie nie dorównywał bardziej doświadczonemu imiennikowi. - Do 60. minuty grał poprawnie. W końcówce złapał "pompę", trochę zabrakło mu zdrowia. Dosyć ciężko pracował na całej długości boiska, więc można mu wybaczyć - zauważa szkoleniowiec.

Już w przerwie boisko opuścił Kamil Poźniak, zaś w drugiej połowie na murawie pojawili się Łukasz Tymiński i Jakub Świerczok. Trener stara się być wyrozumiały dla nowych podopiecznych. - Jeszcze kilka będzie takich niezrozumiałych zagrań czy podejść do meczu, bo nie idzie od razu tak wkomponować zawodnika do zespołu. Jakby był tylko jeden, to pół biedy. A jak jest kilku nowych zawodników w zespole, to trzeba wszystkich zgrać. Akurat teraz Poźniak robił takie błędy, które nie powinny zdarzać się w ekstraklasie. Kiedy wiemy, że Legia gra agresywnie w środkowej linii, on próbował odwracać się z piłką. Dlatego jego gra tak słabo wyglądała - przyznaje Szatałow.

Latem Górnik pożegnał się głównie z obcokrajowcami, a w ich miejsce sprowadzono ośmiu Polaków i Brazylijczyka. Sztab szkoleniowy ma więc spore pole manewru przy ustalaniu składu. - Teraz mam po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję. Jeszcze będą słabsze mecze nowych piłkarzy, bo do końca muszą załapać rytm i styl gry - kończy trener łęczyńskiej ekipy.
Przemysław Pitry: Trzeba solidnie się naharować

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×