Małkowski i Dejmek nie zagrają z Ruchem?

Podopieczni Marcina Brosza przygotowują się do trzeciego w nowym sezonie meczu Ekstraklasy. Dobrą atmosferę w szatni odrobinę zakłócają problemy zdrowotne dwóch podstawowych zawodników.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Zbigniew Małkowski i Radek Dejmek to bez wątpienia ważne ogniwa w układance trenera Marcina Brosza. Obaj narzekają jednak na drobne urazy, dlatego ich występ w poniedziałkowym spotkaniu 3. kolejki z Ruchem Chorzów nie jest pewny. Czy zdążą się wykurować?
- Występ obu zawodników stoi pod znakiem zapytania, ale liczymy, że do poniedziałku będą gotowi - przekonuje szkoleniowiec Korony. Małkowski problemów nabawił się już w trakcie ostatniego meczu w Lubinie, rozgrywając tylko pierwszą połowę przeciwko KGHM Zagłębiu. Choć szczegółowe badania wykazały, że 37-latek ma jedynie delikatnie naciągnięty mięsień, to nie można wykluczyć zmiany w kieleckiej bramce. Tym bardziej, że Dariusz Trela zebrał pochlebne recenzje za swój występ.

- W pierwszej kolejności musimy wyleczyć Zbyszka i dopiero wtedy będziemy się zastanawiali co dalej. Mamy jeszcze czas do podjęcia tej decyzji. Postawa obu była pozytywna, więc ta decyzja nie będzie ciężka - komentuje całą sytuację Brosz.

A co z Radkiem Dejmkiem? - Mam mały problem z mięśniem dwugłowym, ale idzie to w dobrym kierunku. Czuję, że jest duża szansa na występ w poniedziałek - deklaruje sam zainteresowany. Bardziej powściągliwy w ocenie szans Czecha na występ jest trener. 42-latek nie chciałby, aby jego podstawowy stoper doznał poważniejszego urazu, dlatego nie wyklucza innego rozwiązania.

Miejsce wychowanka FC Vrchlabi obok Piotra Malarczyka mógłby, podobnie jak w pierwszej kolejce, zająć Rafał Grzelak. Ale są też inni kandydaci, którzy czekają na swoją szansę. - Ciężko w naszym zespole znaleźć zawodnika, który nie ma ochoty do gry. Rafał Grzelak, Michał Wrześniewski, Krzysztof Kiercz, oni wszyscy dają sygnał, że są do dyspozycji - przyznał.

Nie zmienia to faktu, że przy Ściegiennego woleliby, aby nie doszło do roszad na tak newralgicznej pozycji. - Piotrek i Radek grają ze sobą już od pewnego czasu i patrząc na Koronę nie wyobrażamy sobie innego doboru stoperów. To jest pewność, doświadczenie i zgranie. Ciężko sobie wyobrazić Koronę bez pewnych nazwisk. Malarczyk i Dejmek są jednymi z nich - kończy były opiekun Piasta Gliwice.

Korona czekała 40 lat. Historyczna wygrana w Lubinie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×