Czesław Michniewicz: Nie sztuką jest obiecać komuś pieniądze i ogłosić upadłość
Trener Portowców tłumaczy, dlaczego na rynku transferowym są mało przebojowi. Po wietrzeniu szatni Pogoń Szczecin długo łata dziury w kadrze.
Sebastian Szczytkowski
Czesław Michniewicz i jego podopieczni przebywają od poniedziałku na zgrupowaniu we Wronkach. Trener zabrał ze sobą 26 zawodników, ale kadra choć liczebnie normalna, to jakościowo jest przeciętna. Duża jej część to młodzieżowcy, a w środku pola, na prawej obronie czy w ataku nie ma praktycznie pola manewru. W czwartek Pogoń Szczecin zakontraktowała drugiego napastnika - Damiana Kowalczyka, jednak nawet on jest na razie zdyskwalifikowany i grać nie może.
Pogoń Szczecin rozpocznie sezon meczem z Lechem w Poznaniu
Opcją awaryjną na pozycję defensywnego pomocnika jest Edenilson Bergonsi. Wychowanek Gremio Porto Alegre z przeszłością w CSKA Sofia przebywa przynajmniej do soboty na testach. - Po pierwszym treningu było za wcześnie żeby go oceniać. Wcześniej prosto z samochodu wyszedł na sparing. Pokazał kilka zagrań dobrych, ale też zaliczył parę strat. Będziemy mieć czas, by mu się przyjrzeć - stwierdził Michniewicz.
Niewykluczone, że Pogoń jeszcze uaktywni się na rynku, skoro okno transferowe jest otwarte dopiero od trzeci dni. Jej budżet jest stabilny, ale jednak ograniczony, co może równie dobrze pokrzyżować plany. - Obracamy się w określonych realiach. Musimy brać pod uwagę, by klub był wypłacalny. Nie sztuką jest obiecać komuś pieniądze, ściągnąć zawodnika i później ogłosić upadłość. Rozmawiamy i w szerszym gronie podejmujemy decyzje kadrowe. Przede wszystkim rozsądnie gospodarujemy pieniędzmi.
Poważne przetarcie Pogoni Szczecin. "Remis z Zagłębiem kosztował dużo sił"