Śląsk Wrocław zaczyna europejską przygodę: "Wkraczamy na europejskie salony"
W najbliższy czwartek piłkarze Śląska Wrocław w I rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzą się z NK Celje. - Chcemy pokazać dobrą piłkę i uzyskać korzystny wynik - mówi Tadeusz Pawłowski.
Wrocławianie w pierwszym spotkaniu, co oczywiste, chcą osiągnąć jak najlepszy wynik. - Musimy zawsze brać pod uwagę, że to są dwa mecze. Przejdzie ten zespół dalej, który w bilansie dwóch spotkań będzie lepszy. Wierzę, że to będzie nasza drużyna. Co do wyniku, na pewno będziemy chcieli wygrać. Uważam, że remis 2:2 czy 3:3 jest jakimś handicapem. Może wtedy byłby magnes dla publiczności, aby przyszła ona na mecz, który rozstrzygałby o przejściu. W pucharach nie ma jednak na co czekać. Cały rok graliśmy tak, że nigdy się nie broniliśmy. Z tego co widzieliśmy na filmach, nasz przeciwnik jest taką samą drużyną - skomentował szkoleniowiec.
Samo spotkanie może toczyć się w wysokiej temperaturze. Dla zawodników Śląska nie powinno to być jednak większym problemem. - Z tego co patrzyliśmy, to temperatury będą wysokie. O tyle nam się fajnie udało, że w Trzebnicy na obozie mieliśmy fajną pogodę do treningów. Mieliśmy przeplatankę deszczu, chmurek i trochę słońca. Do treningu było idealnie. Wysoka temperatura jest dla dwóch zespołów. Uważam, że przez cały rok byliśmy w dobrej formie fizycznej i że ta forma dalej jest. Nie widzę jakiegoś problemu, że będziemy grali przy wysokiej temperaturze - wyjaśnił trener.Wrocławianie nie ukrywają, że obserwowali swojego rywala. A czy sami byli podglądani? - Żadnych tajemnic nie mamy. Nie wiem czy ktoś z Celje obserwował nasz mecz sparingowy. U nas jest jasne, kto będzie grał. Nie mamy co ukrywać. Jest ewentualnie problem jednego czy dwóch zawodników - Machaj czy Grajciar. Ewentualnie kto na lewej obronie. Innych problemów nie mamy, bo kadra nie jest duża. Krzysztof Danielewicz nam może wypaść, nie brał udziału we wtorkowym treningu. Jedziemy 18-stką, w której są Idzik i Pałaszewski. Kto jest zdrowy, to jedzie - podsumował Tadeusz Pawłowski.