Śląsk Wrocław zaczyna europejską przygodę: "Wkraczamy na europejskie salony"

W najbliższy czwartek piłkarze Śląska Wrocław w I rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzą się z NK Celje. - Chcemy pokazać dobrą piłkę i uzyskać korzystny wynik - mówi Tadeusz Pawłowski.

Artur Długosz
Artur Długosz
Słoweńcy z NK Celje będą pierwszym rywalem Śląska Wrocław w międzynarodowych rozgrywkach. Już w czwartek po krótkim okresie przygotowawczym zielono-biało-czerwoni rozegrają spotkanie w ramach pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy.
- Wkraczamy na europejskie salony. Zobaczymy, jak nam to się uda. To bardzo ciekawy dla nas mecz i okres. Chcielibyśmy jak najlepiej zaprezentować polski futbol. Zdajemy sobie sprawę, że od pierwszego spotkania bardzo dużo zależy i chwielibyśmy dobrze w tym meczu wypaść, pokazać dobrą piłkę i uzyskać korzystny wynik,, który w prospektywnie dwóch meczów da nam awans - skomentował Tadeusz Pawłowski.We Wrocławiu starali się jak najlepiej najbliższego przeciwnika. - Mamy dużą wiedzę, bo byli nasi trenerzy na ich ostatnim sparingu. Widzieli zespół na żywo. Oglądali jeszcze spotkanie rezerw i zawodników, którzy są zgłoszeni do tego spotkania. Mamy nakręcony film. Oglądaliśmy inne mecze ligowe tej drużyny. Ten zespół troszeczkę się zmienił. Jest mieszanką zawodników młodych i rutynowanych. To ciekawa drużyna, który gra nowoczesną piłkę. Uważam, że jeżeli zagramy na swoim dobrym poziomie, to mamy szanse na dobry wynik - zaznaczył trener WKS-u.
Czy piłkarze Śląska będą mieli okazję do radości po pierwszym meczu w eliminacjach do Ligi Europy? Czy piłkarze Śląska będą mieli okazję do radości po pierwszym meczu w eliminacjach do Ligi Europy?
- Jest to drużyna, która gra piłką. Jak większość zespołów z byłej Jugosławii. Próbują od tyłu tę piłkę rozgrywać. Czy grają podobnie do nas? Myślę, że tak. To zespół dobrze wyszkolony technicznie mający w składzie obcokrajowców. Chciałbym, żeby z tego podobieństwa wyszło to, że my jesteśmy lepsi - dodał.

Wrocławianie w pierwszym spotkaniu, co oczywiste, chcą osiągnąć jak najlepszy wynik. - Musimy zawsze brać pod uwagę, że to są dwa mecze. Przejdzie ten zespół dalej, który w bilansie dwóch spotkań będzie lepszy. Wierzę, że to będzie nasza drużyna. Co do wyniku, na pewno będziemy chcieli wygrać. Uważam, że remis 2:2 czy 3:3 jest jakimś handicapem. Może wtedy byłby magnes dla publiczności, aby przyszła ona na mecz, który rozstrzygałby o przejściu. W pucharach nie ma jednak na co czekać. Cały rok graliśmy tak, że nigdy się nie broniliśmy. Z tego co widzieliśmy na filmach, nasz przeciwnik jest taką samą drużyną - skomentował szkoleniowiec.

Samo spotkanie może toczyć się w wysokiej temperaturze. Dla zawodników Śląska nie powinno to być jednak większym problemem. - Z tego co patrzyliśmy, to temperatury będą wysokie. O tyle nam się fajnie udało, że w Trzebnicy na obozie mieliśmy fajną pogodę do treningów. Mieliśmy przeplatankę deszczu, chmurek i trochę słońca. Do treningu było idealnie. Wysoka temperatura jest dla dwóch zespołów. Uważam, że przez cały rok byliśmy w dobrej formie fizycznej i że ta forma dalej jest. Nie widzę jakiegoś problemu, że będziemy grali przy wysokiej temperaturze - wyjaśnił trener.

Wrocławianie nie ukrywają, że obserwowali swojego rywala. A czy sami byli podglądani? - Żadnych tajemnic nie mamy. Nie wiem czy ktoś z Celje obserwował nasz mecz sparingowy. U nas jest jasne, kto będzie grał. Nie mamy co ukrywać. Jest ewentualnie problem jednego czy dwóch zawodników - Machaj czy Grajciar. Ewentualnie kto na lewej obronie. Innych problemów nie mamy, bo kadra nie jest duża. Krzysztof Danielewicz nam może wypaść, nie brał udziału we wtorkowym treningu. Jedziemy 18-stką, w której są Idzik i Pałaszewski. Kto jest zdrowy, to jedzie - podsumował Tadeusz Pawłowski.

Czy Ślask Wrocław wygra z NK Celje?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×