To oni będą stanowić o sile polskiej kadry za kilka lat?
Po raz siódmy konsulat w Kolonii do spółki z PZPN-em zorganizowali spotkanie z młodymi piłkarzami polskiego pochodzenia, którzy mieszkają za granicą.
Redakcja
Wszystko po to, by nie powtórzyła się sytuacja z przeszłości, gdy na rzecz reprezentacji Niemiec straciliśmy między innymi Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose.Do Kolonii przyjechało aż 63 zawodników i zawodniczek, głównie z Niemiec, Belgii i Holandii. To rekord. W zeszłym roku stawiło się o dziewięć osób mniej. - Interesujemy się wszystkimi młodymi zawodnikami, którzy chcą grać dla Polski. Teraz i w przyszłości. My, trenerzy, patrzymy przede wszystkim na poziom, jaki prezentują dani gracze. Miejsce urodzenia nie jest istotne - mówi Marcin Dorna, selekcjoner reprezentacji młodzieżowej do lat 20.
Zarówno młodzi jak i starsi gracze nie przyjeżdżają do Kolonii na zasadzie "badania terenu". Są zdecydowani, że chcą grać dla Polski. - Nie ma kalkulacji. Piłkarze są dumni ze swojej narodowości, to dla nich wyróżnienie - wtrąca Gilewicz. - Czasem musiałem rozmawiać z chłopcami w języku niemieckim. Większość z zawodników rozumie po polsku, ale ogarnia ich stres lub znają po prostu zbyt mało słów. Boją się przez to ośmieszenia. Uczulamy ich żeby jak najwięcej uczyli się języka w domu. To istotne, żeby później nie czuli się wyalienowanym podczas zgrupowania kadry - dodaje Gilewicz.
Błaszczykowski: są ważniejsze rzeczy niż opaska kapitańska