To oni będą stanowić o sile polskiej kadry za kilka lat?

Po raz siódmy konsulat w Kolonii do spółki z PZPN-em zorganizowali spotkanie z młodymi piłkarzami polskiego pochodzenia, którzy mieszkają za granicą.

 Redakcja
Redakcja
Wszystko po to, by nie powtórzyła się sytuacja z przeszłości, gdy na rzecz reprezentacji Niemiec straciliśmy między innymi Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose.Do Kolonii przyjechało aż 63 zawodników i zawodniczek, głównie z Niemiec, Belgii i Holandii. To rekord. W zeszłym roku stawiło się o dziewięć osób mniej. - Interesujemy się wszystkimi młodymi zawodnikami, którzy chcą grać dla Polski. Teraz i w przyszłości. My, trenerzy, patrzymy przede wszystkim na poziom, jaki prezentują dani gracze. Miejsce urodzenia nie jest istotne - mówi Marcin Dorna, selekcjoner reprezentacji młodzieżowej do lat 20.
Z powodu wielu zgłoszeń, PZPN po raz pierwszy musiał dokonać selekcji zawodników. - Napisało do nas prawie dwustu chętnych. Zaprosiliśmy najlepszą setkę. Z różnych względów nie wszyscy dojechali. W promocji całego przedsięwzięcia pomogła nam strona internetowa "gramydlapolski.pl", gdzie zawodnicy mogą wysyłać zgłoszenia. Akcję wypromował również kanał internetowy "Pepe TV". Na pewno będziemy kontynuować podobne zloty w Niemczech w przyszłości - komentuje Maciej Chorążyk, koordynator skautingu PZPN. Najwięcej chętnych odnotowano w przedziałach wiekowych 1996-2001. Choć był jeden wyjątek. Stały bywalec, Michał Szymków. 23-latek występuje obecnie w V lidze niemieckiej w SG Wiesbachtal. Na życie zarabia sprzedając buty w sklepie. -Michał przyjeżdża siłą rozpędu, bo jest z nami od początku. Był na jednej konsultacji u trenera Michała Globisza, ale na tym się skończyło. Bardziej interesuje nas jego brat Dawid, z rocznika 99 - uśmiecha się Chorążyk.
Na spotkaniu pojawiło się również czterech czarnoskórych piłkarzy. Wśród nich bracia Boatey: Leesay Jamie oraz Jaffrey Billy. Ich matka jest Polką, a ojciec pochodzi z Ghany. Z rocznika 2000 ciemnoskóry jest też... Jan Ciosek (jego ojciec pochodzi z Nigerii), który występuje w SV Horchheim. Arabskie korzenie ma również Pascal Younes. - Czasy się zmieniają. Nie można lekceważyć żadnego tematu - komentuje Radosław Gilewicz, który debiutuje w nowej roli - skauta PZPN na Austrię.

Zarówno młodzi jak i starsi gracze nie przyjeżdżają do Kolonii na zasadzie "badania terenu". Są zdecydowani, że chcą grać dla Polski. - Nie ma kalkulacji. Piłkarze są dumni ze swojej narodowości, to dla nich wyróżnienie - wtrąca Gilewicz. - Czasem musiałem rozmawiać z chłopcami w języku niemieckim. Większość z zawodników rozumie po polsku, ale ogarnia ich stres lub znają po prostu zbyt mało słów. Boją się przez to ośmieszenia. Uczulamy ich żeby jak najwięcej uczyli się języka w domu. To istotne, żeby później nie czuli się wyalienowanym podczas zgrupowania kadry - dodaje Gilewicz.

Błaszczykowski: są ważniejsze rzeczy niż opaska kapitańska
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×