Czesław Michniewicz: Powrót do Poznania jest szczególny i trudny
Trener Pogoni Szczecin wraca na Bułgarską i może zagrodzić Lechowi Poznań drogę do mistrzostwa. Chce zaskoczyć Kolejorza młodością, fantazją i polotem.
Sebastian Szczytkowski
Czesław Michniewicz pracował z piłkarzami Lecha Poznań od 2003 do 2006 roku. Stawiał pierwsze kroki w dużym futbolu jako trener, a nawet raczkując w zawodzie zdobywał nagrodę najlepszego szkoleniowca w Wielkopolsce. W niedzielę zagra z Kolejorzem pierwszy raz jako opiekun Pogoni Szczecin.
Dla Czesława Michniewicza mecz z Lechem Poznań to duże wydarzenie
- Poznań żyje nadchodzącym meczem. Piłkarze Lecha są pod olbrzymią presją, którą sami sobie wytworzyli przeganiając Legię w tabeli. Jeżeli wynik będzie dla nas korzystny, to może być dostrzegalna nerwowość u rywala, pomimo że ma wielu doświadczonych piłkarzy. U nas nie ma komfortu kadrowego. Podejmujemy decyzje z kim chcemy pracować w następnym sezonie i takie eliminacje nie są miłe dla mnie i zawodników, ale są też szansą, że każdy da z siebie wszystko i przyczyni się do dobrego wyniku - ma nadzieję trener.
Michniewicz znów zabiera młodą osiemnastkę z debiutantem Marcinem Listkowskim. - Skład będzie dużą niewiadomą także dla nas, bo w takim jeszcze nie zagraliśmy nawet sparingu. Trzeba stawić czoła - być może - mistrzowi Polski, dlatego zadanie będzie trudne, ale nie ma w nas strachu. Nie zmienimy stylu, a będziemy grać swoje: budować akcje, stwarzać sytuacje podbramkowe. Tylko trzeba je wykorzystać, bo bez gola w Poznaniu trudno marzyć nawet o punkcie. Po ostatnich meczach czuję niedosyt i starałem się poprawić kilka elementów w tygodniu - stwierdził Michniewicz.
Kibice Pogoni Szczecin "nie przepadają" za Lechem Poznań. Ich pupile mogą zagrodzić oponentowi drogę do korony. - Niezależnie z kim gramy mamy niewielki wpływ na losy mistrzostwa. Nie wskazujemy najlepszego zespołu ligi. Tak samo chcieliśmy pokonać Legią, jak chcemy Lecha. Po niedzielnym meczu zostaną jeszcze dwie kolejki i będą trudne emocjonalnie dla liderów. Pamiętam to z czasów, kiedy grałem o mistrzostwo z Zagłębiem. Liczę, że nasza młodość, fantazja, polot będą górować w zderzeniu z grającym pod presją Lechem.