Maciej Gostomski: Nie mówcie, że jestem bohaterem

Maciej Gostomski w ostatnich sekundach meczu z Lechią Gdańsk popisał się niesamowitą interwencją. - Nie mówcie, że jestem bohaterem, bo od razu dam w czapę - śmiał się golkiper gości.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski
Pod koniec niedzielnego meczu Maciej Skorża musiał dokonać zmiany... bramkarza. Jasmin Burić doznał kontuzji i miał problemy z wykopywaniem piłki. - Myślałem, że to rutynowa rozgrzewka, bo zawsze się tak robi, gdy kolega z bramki upada na murawę. Okazało się inaczej, a wszystko działo się bardzo szybko - mówił po spotkaniu Maciej Gostomski.
W końcówce spotkania 26-latek fantastycznie wybronił strzał Antonio Colaka. Być może ta interwencja zaważy na tym, że Lechowi uda się zdobyć tytuł mistrza Polski. - Kompletnie tego nie pamiętam. Nie wiem, jak to zrobiłem. Najważniejsze, że udało się wybić futbolówkę. Byłem w takim stanie, że jak wszedłem na boisko to nie wiedziałem, gdzie jestem i co ja tu robię.

Gostomski był bardzo mocno krytykowany za finał Pucharu Polski, kiedy to jego drużyna przegrała z Legią Warszawa. - Taki jest los - szczególnie bramkarza. Wtedy zagrałem słabo, a później czułem się źle. Trener postawił na Jasmina i ja to w pełni rozumiem. Krytykę zawsze jednak trzeba przyjąć - stwierdził.

Być może pochodzący z Kartuz golkiper do końca sezonu będzie grał między słupkami Kolejorza. - Mam nadzieję, że Jasminowi Buricowi nic się nie stało. Chciałbym, żeby grał. Mamy jeszcze młodego Mateusza Lisa. Jest jeszcze Kotorowski. Ja jednak zawsze jestem gotowy do gry. Wygrana w Gdańsku bardzo nas przybliży do mistrzostwa - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×