Mariusz Rumak: W grze o utrzymanie pozostały trzy zespoły

Korona Kielce, PGE GKS Bełchatów i Zawisza Bydgoszcz będą zdaniem Mariusza Rumaka do końca rozgrywek walczyć o ligowy byt w T-Mobile Ekstraklasie.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Ostatnie trzy kolejki w T-Mobile Ekstraklasie zapowiadają się pasjonująco. Ciekawie jest nie tylko w walce o mistrzostwo Polski, ale również o utrzymanie. Tutaj po piątkowym remisie Cracovii Kraków i Korony Kielce sytuacja wyklarowała się na tyle, że na razie trzy drużyny będą się liczyć w walce o zachowanie bytu w krajowej elicie. Poza kielczanami uwikłani jeszcze są PGE GKS Bełchatów oraz Zawisza Bydgoszcz. Piłkarze muszą być przygotowani do walki do ostatniej kolejki.

Tak samo uważa trener Mariusz Rumak. - My remis z Górnikiem Łęczna traktujemy jako przegraną. Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, w której nie wszystko zależy od nas, ale do końca rozgrywek zostały jeszcze trzy kolejki i liga się nie skończyła. Wierzę dalej w swój zespół, gdyż mamy teraz tydzień odpoczynku i potem pojedziemy na mecz z GKS Bełchatów w pełni świeżości po punkty. Później gramy z Piastem Gliwice i Ruchem Chorzów i wszystko może się tam zdarzyć. W grze o utrzymanie zostały tylko trzy zespoły, gdyż Górnik Łęczna jest na razie bezpieczny - powiedział Rumak. W piątek przeciwko Górnikowi Łęczna nie zagrał wypożyczony z Lechii Gdańsk pomocnik Bartłomiej Pawłowski. Jego miejsce na lewej flance zajął Jakub Smektała. Z czego to wynikało? - To była decyzja sztabu szkoleniowego. Po prostu obserwujemy zawodników na treningach i skoro nie gra, to znaczy, że przegrywa rywalizację z kolegami z zespołu o miejsce w składzie - ocenił Rumak.

Bydgoszczanie mają jeszcze jeden problem. Aż siedemnaście bramek w rundzie wiosennej stracili w drugiej połowie. Z czego wynikają takie statystyki? - Statystyki zawsze można czytać na opak. Gdy na przykład wyjdę z psem na spacer, to razem mamy po trzy nogi. Trzeba zobaczyć, jak padają te bramki, dlatego nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje bez konkretnej analizy. Teraz można mówić o kiepskim ustawieniu jak w Krakowie, złym przygotowaniu fizycznym albo braku szczęścia - zakończył Rumak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×