Jacek Zieliński: Plany i marzenia były inne

- Plany i marzenia były inne, bo chcieliśmy zwycięstwem z Koroną przypieczętować utrzymanie - mówi po meczu 34. kolejki z kielczanami (1:1) trener Cracovii Jacek Zieliński.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Ze względu na remis w spotkaniu Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna zwycięstwo z Koroną dawałoby Pasom pewność utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. Podział punktów sprawił, że krakowianie wciąż nie są pewni zachowania ligowego bytu, ale na trzy kolejki przed końcem sezonu mają siedem "oczek" przewagi nad strefą spadkową i to kapitał trudny do roztrwonienia.
- Plany i marzenia były inne, bo chcieliśmy zwycięstwem z Koroną przypieczętować utrzymanie. Znaliśmy wynik meczu w Bydgoszczy, więc wiedzieliśmy, że możemy sobie zapewnić utrzymanie, ale plany i marzenia to jedno, a rzeczywistość to drugie. Korona wysoko postawiła poprzeczkę, ale tego się spodziewaliśmy. Mieliśmy za mało atutów w ofensywie, a do tego zdarzyła nam się drzemka przy stałym fragmencie gry. Ten remis jest sprawiedliwy - w końcowych rozrachunku ten punkt trzeba uszanować - mówi trener Cracovii Jacek Zieliński.

Choć opiekun Pasów w trzecim meczu w ciągu sześciu dni postawił na tę samą wyjściową "11", w trakcie gry dokonał tylko dwóch zmian i to stosunkowo późno, bo w 66. i 83. minucie. - Wychodzę z takiego założenia, że zmiany muszą mieć konkretny cel. Jeśli mam robić zmianę dla zmiany, to uczono mnie, żeby się z takimi rzeczami wstrzymywać. Covilo sam poprosił o zmianę. Ma mocno poranione stopy. Już w ostatnim meczu by problem, ale teraz to wyglądało tak źle, że mogliśmy go zmienić już w przerwie. Miał problemy z poruszaniem się i nie było sensu robić mu krzywdy. Widać było, że będąc nie w pełni dyspozycji, czasem "nie dojeżdżał" - tłumaczy krakowski szkoleniowiec.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×