Talent na miarę Arkadiusza Milika w końcu zabłyśnie przy Roosevelta?
Górnik Zabrze w ostatnich latach ściągnął kilka piłkarskich perełek z Rozwoju Katowice. Jedną z nich był Arkadiusz Milik, który szybko przeniósł się na zachód. Kolejne czekają na oszlifowanie.
Arkadiusz Milik był jedną z najlepszych inwestycji Górnika Zabrze ostatnich lat. Dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi napastnik śląskiej drużyny szybko przebił się do wyjściowego składu i za sprawą dobrych występów przeniósł się do Bayeru Leverkusen, skąd następnie trafił do Ajaxu Amsterdam.
Przy Roosevelta pozostało dwóch innych młodych graczy, którzy w opinii ekspertów potencjałem Milikowi nie ustępowali. Mowa o Wojciechu Królu i Konradzie Nowaku. Ten pierwszy po serii wypożyczeń do innych klubów wciąż czeka na szansę z prawdziwego zdarzenia. Drugi właśnie otrzymał swoje pięć minut.Pozycja ta nie jest dla Nowaka wymarzoną. - Nigdy nie grałem jako napastnik i cały czas uczę się tej pozycji. Trener widzi we mnie potencjał w ataku, więc nie ma co wybrzydzać, tylko robić wszystko, by spełnić jego oczekiwania - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl młody talent z Roosevelta.
- Możliwe, że nowa pozycja otwiera przede mną szansę na regularniejsze występy. Wiadomo, że na mojej nominalnej pozycji grają też Robert Jeż czy Łukasz Madej, więc o miejsce w składzie jest trudniej - dodaje Nowak.
Wychowanek Rozwoju nie ukrywa, że początki w linii napadu nie należą do najłatwiejszych. - Ciężko walczy mi się w pojedynkach główkowych z rosłymi obrońcami rywala, bo nie jestem zawodnikiem najwyższym. Wiem za to, że kiedy dostaję prostopadłe podanie, to szybkość może być moim atutem. Na te podania liczę i pod nie się ustawiam na boisku. Na razie okazji nie mam, ale wierzę, że w końcu uda się taką akcję przeprowadzić i strzelić bramkę - przekonuje zawodnik śląskiej drużyny.
- Liczy się dla mnie dobro drużyny, a nie indywidualne cenzurki i osiągnięcia. Po meczu z Pogonią, który był w naszym wykonaniu niezły, zagraliśmy słabo i przegraliśmy z Lechią. Musimy się wziąć do roboty i w kolejnych meczach udowodnić, że potrafimy grać w piłkę - puentuje gracz 14-krotnych mistrzów Polski.