Czesław Michniewicz: Nie jesteśmy turystami

- Szczęście się do nas uśmiechnęło, ale wcześniej na to szczęście mocno zapracowaliśmy - mówi po meczu 33. kolejki T-ME z Wisłą Kraków trener Pogoni Szczecin Czesław Michniewicz.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Biała Gwiazda dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale Portowcom udawało się odrobić straty i doprowadzać do remisu. Najpierw na gola Wisły odpowiedział Adam Frączczak, a 94. minucie - dosłownie w ostatniej akcji - punkt szczecinianom uratował Rafał Murawski.
- Przyjechaliśmy do Krakowa grać w piłkę, a nie tylko ją kopać i długimi fragmentami graliśmy bardzo dobrze, ale nie ustrzegliśmy się dwóch błędów. Na szczęście mieliśmy w składzie kilku bardzo dobrze dysponowanych zawodników. Żałuję, że przy stanie 1:1 nie udało nam się zdobyć gola na 2:1, bo mieliśmy ku temu okazje - mówi trener Michniewicz.

W trzech pierwszych meczach pod jego wodzą Pogoń zdobyła komplet dziewięciu punktów, ale w trzech ostatnich spotkaniach Portowcy nie zdobyli ani jednego "oczka". - Po porażkach z Lechią i Górnikiem byliśmy podrażnieni, bo wszyscy mówili, że jesteśmy tylko turystami w grupie finałowej i będziemy sobie jeździć, żeby grać bez presji i oddawać punkty bez walki, ale tak nie jest. W tych meczach brakowało nam trochę szczęścia. Teraz szczęście się do nas uśmiechnęło w ostatniej minucie, ale wcześniej na to szczęście mocno zapracowaliśmy - komentuje opiekun Portowców.

Kapitan Portowców bohaterem ostatniej akcji - relacja z meczu Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×