Chrobry Głogów o krok od utrzymania. "Drżeliśmy o wynik, bo GKS Tychy na nas mocno nacisnął"

Po remisie z GKS-em Tychy tylko kataklizm może sprawić, że Chrobry Głogów spadnie z I ligi. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek głogowianie mają 8 punktów przewagi nad strefą spadkową.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Po 31. kolejce Chrobry Głogów w ligowej tabeli sklasyfikowany jest na 13. pozycji. Nad piętnastym miejscem, które uprawnia do gry w barażu z czwartym zespołem II ligi, głogowianie mają bezpieczną przewagę. W dodatku mają lepszy bilans bezpośrednich starć z GKS-em Tychy. Czarny scenariusz spełniłby się jedynie wtedy, gdy Ślązacy zdobyliby komplet punktów, a Chrobry do końca sezonu nie dopisałby do swojego dorobku żadnego "oczka".
Teoretycznie wszystko jest możliwe. Do końca sezonu Chrobry zmierzy się z Arką Gdynia, Widzewem Łódź i Miedzią Legnica. Remis wywalczony w Jaworznie był dla głogowian korzystnym rezultatem. - Nie ukrywam, że cieszymy się z remisu, bo ten wynik już prawie daje nam utrzymanie. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze, by to osiągnąć - przyznał Ireneusz Mamrot.

W starciu z GKS-em Tychy to Chrobry zdobył bramkę jako pierwszy. Była to jedna z nielicznych akcji głogowian zakończona celnym strzałem. Marcel Gąsior zdecydował się na precyzyjne uderzenie z dystansu, a na obronę najmniejszych szans nie miał Sebastian Przyrowski. Tyszanie wyrównali jeszcze w pierwszej połowie, a gola zdobył Mateusz Mączyński.

W drugiej części gry to Ślązacy byli stroną dominującą, a głogowianie ograniczali się do pojedynczych kontrataków, które były zatrzymywane przez Przyrowskiego i obrońców. - Myślę, że był to mecz, w którym nie brakowało zaangażowania. Z naszej strony były momenty płynnej gry, ale nie brakowało również niedokładności. Końcówka była dla nas nerwowa, troszeczkę drżeliśmy o ten wynik, bo gospodarze mocno nas nacisnęli - ocenił szkoleniowiec Chrobrego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×