Przewietrzenie szatni? Przydałyby się wzmocnienia - rozmowa z Michalem Piterem-Bućko, obrońcą Olimpii Grudziądz

Olimpia Grudziądz potrzebuje zmian? Michal Piter-Bućko uważa, że aby w przyszłym sezonie wyniki uległy poprawie, konieczne będą wzmocnienia. Defensor zwraca też uwagę na inne problemy swojego zespołu.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Szymon Mierzyński: Macie za sobą dwie porażki z rzędu, a cała runda wiosenna to więcej rozczarowań niż pozytywów. Dlaczego Olimpia ma aż takie kłopoty?

Michal Piter-Bucko: Ciężkie pytanie. Gdybyśmy wiedzieli, dlaczego tak słabo gramy, wyeliminowalibyśmy błędy. Zdarzają nam się takie mecze jak ze Stomilem Olsztyn, gdzie nie powinniśmy przegrać, bo mieliśmy dużo sytuacji. Niestety strzeliliśmy tylko jedną bramkę, a straciliśmy dwie. Ostatnie spotkanie w Katowicach też nam się nie ułożyło. Pierwszy gol to strzał z dystansu, w drugiej połowie chcieliśmy coś zmienić, jednak straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu i potem było już ciężko.

Zajmujecie 4. miejsce w tabeli, ale chyba sami się nie spodziewaliście, że od podium będzie was dzielić aż 18 pkt. Czołowa trójka niesamowicie odjechała reszcie stawki. Czy Zagłębie, Wisła i Termalica Bruk-Bet faktycznie są aż o tyle silniejsze od pozostałych I-ligowców?

- Jeśli tak pokazuje tabela, to chyba są. W tym momencie wygrywają wszystkie spotkania, więc zajmują pierwsze trzy miejsca. Wisła traci mało bramek, gra na zero z tyłu i często triumfuje 1:0. Z Zagłębiem rozgrywaliśmy dobre mecze, nie byliśmy gorszą drużyną, a jednak przegrywaliśmy. Podobnie było w starciu z Wisłą Płock. Szkoda tych pojedynków.
Jak odebraliście decyzję o odejściu Dariusza Kubickiego? Spodziewaliście się, że taka zmiana może mieć miejsce, zwłaszcza z inicjatywy samego trenera?

- Docierały do nas plotki o zakończeniu współpracy z trenerem. On sam dostał propozycję z Podbeskidzia i ciężko nie skorzystać z oferty z ekstraklasy. Tutaj nie było już szansy na awans i prawdopodobnie ze szkoleniowcem nie zostałaby przedłużona umowa.

Wielu zawodników Olimpii powtarzało wiosną, że choć szans na awans nie ma, to gracie o swoją przyszłość. Nie boicie się, że słabe wyniki mogą poskutkować kadrowym trzęsieniem ziemi?

- Takie decyzje zależą od prezesa, zarządu, trenerów. Oczywiście jeśli wyniki są słabe, to mogą być zmiany, taki jest sport. Zawsze gdy nie idzie, to albo pracę tracą trenerzy, albo zawodnicy. To całkowicie normalna sytuacja.

Kiedyś stadion w Grudziądzu uchodził za trudny teren dla rywali. Teraz na czternaście meczów u siebie wygraliście tylko sześć. Chyba głównie tutaj należy szukać przyczyn tak szybkiego odpadnięcia z walki o ekstraklasę?

- Tak, jeśli chcemy się liczyć w batalii o awans, powinniśmy wygrywać mecze u siebie. Zespoły, które tutaj przyjeżdżają, nie prowadziły otwartej gry, nastawiały się na kontrataki. Ciężko się gra z takimi drużynami. Często nie udawało nam się wygrywać spotkań z przeciwnikami ustawionymi w taki sposób.

Czy Olimpia w obecnym składzie byłaby w stanie w nowym sezonie powalczyć o awans? A może jednak przydałoby się wam przewietrzenie szatni?

- Nie wiem czy przewietrzenie, ale przydałyby się wzmocnienia. Jeśli bylibyśmy w optymalnej formie, na pewno moglibyśmy powalczyć o awans. Warto jednak zasilić zespół na wypadek pauz za kartki czy jakichś kontuzji.

Pan grał w ekstraklasie w barwach Podbeskidzia. Ile dziś brakuje Olimpii, by dobić do poziomu chociażby ekip walczących w elicie o utrzymanie?

- Poziom zespołów z ekstraklasy walczących o utrzymanie i I-ligowych bijących się o awans jest wyrównany. Nie ma dużej różnicy między nimi. Było to widać w Pucharze Polski na przykładzie Błękitnych Stargard Szczeciński, którzy wygrali z Cracovią i narobili kłopotów Lechowi. Graliśmy też sparingi z zespołami z ekstraklasy. Oczywiście są to tylko mecze kontrolne, jednak były one wyrównane. Zmierzyliśmy się Zawiszą Bydgoszcz, Lechią Gdańsk, osiągając wyniki 1:1 i 1:0.

Skąd będziecie czerpać motywację na pięć ostatnich kolejek? Rywali ze ścisłej czołówki już nie macie, wielkich sportowych wyzwań zatem nie będzie.

- Motywacja jest zawsze. Dla sportowca zwycięstwo musi być ważne. Chcemy osiągnąć jak najlepsze miejsce. Ostatnio była to historyczna szósta lokata, teraz zależy nam na poprawieniu tego wyniku. Dlatego nie boję się o mobilizację.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×