Piłkarska śmierć Floty Świnoujście

Klub znad morza nie znalazł dla siebie ratunku i wycofał się z rozgrywek I ligi. Flota Świnoujście występowała na tym szczeblu nieprzerwanie od 2008 roku.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Wyspiarze poinformowali już we wtorek, że nie zagrają już nawet raz na szczeblu centralnym. - Wycofanie drużyny z rozgrywek to jedyna możliwość, aby zawodnicy, niewinni problemów, grający w naszych barwach od dwóch miesięcy bez wypłat, mogli jak najszybciej znaleźć nowe miejsca pracy – brzmiał komunikat.
Fizycznie wniosek długo czekał na wysłanie do PZPN-u. Przedstawiciele Floty Świnoujście oczekiwali na ostatni cud, ale wiadomo już, że taki nie wydarzy się. W środę piłkarze rozwiązywali kontrakty z klubem, a wspierający klub biznesmen Jerzy Woźniak ogłosił, że nie będzie brał udział w misji ratowania I-ligowca. Problemy organizacyjne klubu ze Świnoujścia trwały miesiącami. Lawina poważnych problemów ruszyła przed sezonem, gdy fiaskiem zakończyły się rozmowy z inwestorem z Portugalii. Miasto zakończyło wówczas finansowanie jedynego przedstawiciela sportu zawodowego. Nie wznowiło nawet po spełnieniu wszystkich postawionych warunków, czyli przeprowadzeniu audytu i zmianie zarządu stowarzyszenia. Nowi sternicy klubu prowadzili przez niemal rok walkę o jego uratowanie. Flota Świnoujście przechodziła pod skrzydła coraz to nowych właścicieli, inwestorów, sponsorów, ale żaden nie zapewnił nawet kilku miesięcy spokoju. Najdłużej I-ligowca wspierał Woźniak. Nie porozumiał się jednak ze stowarzyszeniem w sprawie przejęcia pełni kontroli. Rozpoczął się cyrk ze stawianiem ultimatum, odwoływaniem, a następnie organizowaniem meczów.
Krzysztof Bodziony w barwach Floty Świnoujście w ćwierćfinale Pucharu Polski Krzysztof Bodziony w barwach Floty Świnoujście w ćwierćfinale Pucharu Polski
Mimo zawirowań do minionej soboty Flota Świnoujście rozegrała wszystkie mecze i utrzymywała się nad strefą spadkową. Dopiero spotkanie ze Stomilem Olsztyn zostało odwołane, ponieważ ani stowarzyszenie, ani spółka nie zagwarantowała pieniędzy na ochronę imprezy o podwyższonym ryzyku. Piłkarze zaczęli wnioskować o rozwiązanie kontraktów, a stowarzyszenie działało w kierunku rozwiązania zespołu. Tylko GKS Katowice może pochwalić się dłuższym stażem na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy od Wyspiarzy. Flota grała na tym szczeblu od 2008 roku. Dobre wyniki notowała pod wodzą Petra Nemca, Dominika Nowaka i Tomasza Kafarskiego. Dwukrotnie była blisko awansu, przez lata nie przegrała meczu z regionalnym potentatem Pogonią Szczecin. W biało-niebieskich barwach po miano króla strzelców sięgnął Charles Nwaogu.

Drużyna ma na koncie również piękne epizody w Pucharze Polski. Raz odpadła w 1/8 finału po meczu z Amicą Wronki, który był skandalicznie sędziowany przez Marka Mikołajewskiego. Pod wodzą Dominika Nowaka pobiła to osiągnięcie i zameldowała się w ćwierćfinale. Przegrała wówczas dwumecz ze Śląskiem Wrocław, który następnie dotarł aż do finału. W stolicy Dolnego Śląska przegrała dopiero po golu w doliczonym czasie.

Jaka przyszłość czeka klub znad morza? Sąd gospodarczy powinien niebawem ogłosić upadłość likwidacyjną zadłużonego na ponad milion złotych stowarzyszenia. Kontynuowanie tradycji zapowiadał Jerzy Woźniak. Początkowo chciał startować nie od zera, a od IV ligi, ale na dziś trudno traktować wszystkie te deklaracje wiążąco. Jeżeli biznesmen nie przejmie Floty - nie będzie w Świnoujściu podstaw do funkcjonowania na jakimkolwiek szczeblu.

#dziejesiewsporcie: Żenująca wpadka bramkarza
Flota Świnoujście wróci na szczebel centralny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×