Jestem futbolowym romantykiem - długa rozmowa z Henningiem Bergiem

- Nie ma problemu Orlando Sa. On jest jednym z twórców naszego sukcesu i jestem z niego zadowolony - mówi Wirtualnej Polsce Henning Berg, trener Legii Warszawa

 Redakcja
Redakcja

Marek Wawrzynowski: Gdybyśmy robili ten wywiad w dwa tygodnie temu, musiałoby paść sporo nieprzyjemnych pytań. Drużyna raz gra dobrze, potem źle, potem znowu dobrze, na zmianę. Dlaczego nie jest w stanie utrzymać wysokiego stabilnego poziomu?

Henning Berg: Pan sam musi sobie odpowiedzieć na takie pytanie. To jest zupełnie normalna rzecz, że w trakcie długiego sezonu są wzloty i upadki, sporo trudnych momentów.

Na etapie, gdy odpadliście z europejskich pucharów, powinna być ta stabilność, ma pan możliwość grania stałym mocnym składem.

- I ta stabilność jest. Wygraliśmy pięć z ostatnich siedmiu meczów.
Ale tylko mecze z Zawiszą czy Pogonią można zaliczyć do naprawdę dobrych.

- Gramy bardzo dobrze z tyłu, a z przodu w porządku. Oczywiście kiedy Legia przegrywa, to jest to wydarzenie, które jest odpowiednio nagłośnione – z Lechią czy z Lechem. Przypomnę, że w obu tych spotkaniach graliśmy długo w dziesiątkę. W ostatnich ośmiu meczach przegraliśmy dwa razy. Dwa razy na wyjeździe, w dziesiątkę, z mocnymi rywalami. Oczywiście, że nie jestem szczęśliwy z naszego poziomu w Gdańsku, wiedzieliśmy, że możemy grać lepiej. Zawsze jest rozczarowanie, jeśli nie jesteś w stanie grać na najwyższym poziomie. Ale też utrzymywanie tego najwyższego poziomu non stop nie jest realne.

Takiego jak w drugiej połowie z Ajaksem w Amsterdamie?

- To był dobry mecz. Nie tylko druga połowa. Na pewno z tyłu graliśmy bardzo dobrze, ale też mamy świadomość błędów. Powinniśmy lepiej przetrzymywać piłkę, gdy ją odzyskiwaliśmy. Ale faktycznie, ta druga połowa to był chyba nasz najlepszy fragment gry w tym roku.

W którym miejscu Legia jest teraz? Po środku drogi czy może ta budowa jest już w większości ukończona?

- Na pewno w meczu z Zawiszą to była ta prawdziwa Legia. To już teraz jest dobra drużyna, ale na pewno będziemy mieli trochę zmian, w zależności od formy piłkarzy. Jednak nasz styl i nasza filozofia, nie zmienią się zbytnio.

Porozmawiajmy o problemie Orlando Sa.

- Nie ma problemu Orlando. Dziś każdy może pisać sobie co chce, nawet nie mając wiedzy na temat tego, co się dzieje. Dla mnie to nie problem, ale ludzie muszą wiedzieć, że piłka to gra zespołowa i najważniejszą rzeczą jest to, żeby drużyna była najlepsza, na ile to możliwe.

Statystyki są po stronie Orlando. 11 goli w 19 meczach, często w roli zmiennika, to naprawdę dobry wynik.

- Na pewno bardzo dobrze grał w pierwszej rundzie, strzelał wiele goli. Ma dobre statystyki, kiedy wychodzi w podstawowej jedenastce, ale może nawet lepsze, jeśli wchodzi z ławki.

I dlatego jest lepszy jako zmiennik?

- Nie, oczywiście, że nie. Ale statystyki to nie tylko liczba bramek. A dla drużyny najważniejsze statystyki to te, które pokazują liczbę wygranych spotkań. Procent zwycięstw…

Jest wyższy bez Orlando?

- Nie o to chodzi, po prostu chcę pokazać, że istnieje więcej statystyk niże tylko liczba meczów i liczba goli. Patrzymy w ile bramek atakujący zawodnik jest zaangażowany. Bramki, asysty, udział w akcji bramkowej. Proszę pamiętać, że zawsze, ale to zawsze będę grał taką drużyną, która moim zdaniem ma największe szanse na wygranie meczu. A Orlando ma spory wkład w nasze sukcesy. I myślę, że jednym z najlepszych meczów, jakie zagrał, był wyjazdowy w Amsterdamie. Nawet jeśli nie strzelił bramki. Obok tego z Trabzonem u siebie to chyba jego najlepszy mecz. To dobry zawodnik, umie strzelać, robi to, jestem z niego zadowolony.

Ale czy on jest zadowolony, że siedzi na ławce?

- Cóż, jeśli jesteś w Legii, musisz mieć świadomość, że twój klub potrzebuje więcej niż 11 zawodników. Jeśli walczymy na kilku frontach, w lidze, pucharze, w Europie, musimy mieć ponad 20 graczy na wysokim poziomie. I tylko o to chodzi. Orlando grał w wielu meczach, jest jednym z ojców tego sukcesu.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×