Maciej Iwański: Sędzia dyktował sytuacje, których absolutnie nie było

Podbeskidzie uległo Piastowi 0:3, ale Maciej Iwański obwinia za to sędziego. - Gola nie powinno być. Ewidentnie widziałem spalonego - grzmiał pomocnik bielszczan.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
Doświadczony pomocnik Górali jest przekonany, że to sędzia Tomasz Kwiatkowski wypaczył wynik spotkania z Piastem Gliwice. - Stało się jak się stało... Być może się podłamaliśmy, ale to nie do końca z nami się stało. To sędzia - delikatnie mówiąc - dyktował sytuacje, których absolutnie nie było. Najpierw czerwona kartka, później bramka ze spalonego. A nawet jeśli strzelec nie był na takiej pozycji, to jego kolega z drużyny absorbował naszego obrońcę, a to również jest ofsajd - nie krył złości Maciej Iwański.
Goście sprawiedliwości szukać chcieli jeszcze o sędziego liniowego, ale ten po konsultacji z głównym arbitrem wbił gwóźdź do trumny bielszczan. - Tu chyba nie chodziło o zmianę decyzji, bo sędzia sam nie wiedział co podyktować. Po prostu posłuchał się bocznego... Osobiście myślę, że gola nie powinno być i ewidentnie widziałem spalonego - podkreślił rozgrywający.

Abstrahując już od postawy sędziego, Podbeskidzie Bielsko-Biała straciło w Gliwicach bardzo ważne dla siebie "oczka". - Przyjechaliśmy do Gliwic po trzy punkty i do momentu czerwonej kartki, to my mieliśmy inicjatywę. Panowaliśmy nad grą, ale niestety błąd sędziego i wyrzucenie z boiska naszego zawodnika. Chociaż naprawdę nie wiem z czego mu się to wzięło, bo tam nawet nie było kontaktu z przeciwnikiem... - rozkładał ręce były zawodnik m.in. Legii Warszawa.

Bartosz Szeliga: Kwestią czasu było to, kiedy strzelimy gola

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×