David Kwiek: Nie ma już miejsca na kalkulacje

Zdobywca zwycięskiej bramki dla Widzewa Łódź w meczu z Chojniczanką Chojnice liczy, że jego zespół wreszcie zacznie przywozić punkty z wyjazdów.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
Zespół Wojciecha Stawowego miał w sobotę sporo okazji do pokonania Rafała Misztala. Widzewiacy sztuki tej dokonali jednak dopiero w samej końcówce spotkania, kiedy zimną krew zachował David Kwiek, który pewnie opanował znakomicie zagraną z głębi pola piłkę, a chwilę później dał swojej drużynie upragnione prowadzenie.
- Na szczęście w 89. minucie noga nie zadrżała. Szkoda, że tak późno. Mieliśmy dużo sytuacji wcześniej. Sami robimy sobie nerwówkę. Ważne, że ostatecznie coś znalazło się w sieci i są trzy punkty. Teraz każdy najbliższy mecz jest dla nas najważniejszy - przyznał szczęśliwy strzelec. - Okazji było wiele. Po tym meczu pozostaje się jednak cieszyć z trzech punktów i wyciągnąć wnioski. Te sytuacje są. Z meczu na mecz jest ich coraz więcej. Trzeba być skuteczniejszym i będzie dobrze - dodał.
Pierwsza bramka ligowa Kwieka dała jego zespołowi bardzo cenne trzy punkty Pierwsza bramka ligowa Kwieka dała jego zespołowi bardzo cenne trzy punkty
Łodzianie, pokonując 1:0 Chojniczankę Chojnice, odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo, ale ich sytuacja w lidze wciąż wygląda dramatycznie. Do ostatniego bezpiecznego miejsca w tabeli Widzew traci aż dziesięć punktów, a do rozegrania zostało zaledwie siedem kolejek. Każde kolejne potknięcie oznaczać może dla zasłużonej drużyny relegację. - Już przed tym mecze powiedzieliśmy sobie, że skończyło się liczenie meczów czy punktów. W piątek jedziemy do Płocka i musimy wygrać - podkreślił Kwiek. Najbliższe spotkanie zapowiada się wyjątkowo ciężko. Nie dość, że ekipa z miasta włókniarzy zagra na wyjeździe, to jeszcze mierzyć będzie się z walczącym o awans do T-Mobile Ekstraklasy wiceliderem tabeli I ligi. W dwóch ostatnich meczach poza domem Widzew stracił osiem bramek (bolesne 1:6 w Legnicy), strzelając przy tym tylko jedną. Pod wodzą Stawowego spadkowicz z najwyższej klasy rozgrywkowej na wyjeździe wygrał tylko raz - w Olsztynie.

- Nasza dyspozycja na wyjeździe zaskakuje. U nas wygląda to zupełnie inaczej. Trzeba to przenieść na mecze poza Byczyną i zacząć przywozić ze sobą z boisk przeciwników punkty - przyznał 27-letni pomocnik. - Gramy w kratkę. Wygrywamy u siebie, a potem z wyjazdów wracamy bez punktów. Pora to zmienić. Trochę kolejek zostało. Nie możemy kalkulować, tylko musimy wygrywać - zaznaczył.

Najlepsi I-ligowcy 27. kolejki wg SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×