Wymarzone wejście Ołeksandra Szeweluchina. "Zrobił swoje, a nawet więcej"

W starciu pomiędzy Górnikiem Zabrze i PGE GKS-em Bełchatów z dobrej strony pokazał się Ołeksandr Szeweluchin. Ukrainiec wszedł na boisko w 69. minucie i po chwili zdobył gola dla zabrzan.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W 28. kolejce T-Mobile Ekstraklasa passę meczów bez zwycięstwa przełamał Górnik Zabrze. Ślązacy pokonali PGE GKS Bełchatów 2:0, a autorami bramek dla zabrzan byli Rafał Kosznik i Ołeksandr Szeweluchin. Ukrainiec z gola mógł cieszyć się w 72. minucie, kiedy to najlepiej zachował się w polu karnym. Szeweluchin zaledwie trzy minuty wcześniej pojawił się na boisku.
Wejście Szeweluchina dodało pewności siebie zabrzanom. Zmiana podyktowana była wejściem na boisko Pawła Baranowskiego. Szkoleniowiec klubu z Zabrza chciał wzmocnić defensywę, by nie stracić zaliczki nad bełchatowianami. - Bronić musieliśmy też bez Szeweluchina. W GKS-ie wszedł Baranowski, bardzo wysoki chłopak, który zrobił przewagę w centymetrach. Po pierwsze chcieliśmy to zniwelować, a po drugie chcieliśmy uporządkować grę w systemie 4-4-2. Temu służyła ta zmiana - przyznał Józef Dankowski.

Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Zabrzanie dzięki Szeweluchinowi powiększyli prowadzenie i przełamali passę meczów bez zwycięstwa w T-Mobile Ekstraklasie i spotkań bez triumfu na własnym obiekcie. - Jedna akcja mogła zadecydować o tym, że znowu będziemy mieli do siebie pretensje. Szeweluchin wszedł i zrobił swoje, a nawet więcej: nie pozwolił strzelić, a sam strzelił - chwalił swojego podopiecznego Dankowski.

Górnik Zabrze po wygranej nad PGE GKS-em Bełchatów awansował na szóstą pozycję w ligowej tabeli i ma dwa punkty przewagi nad dziewiątą Lechią Gdańsk. W dwóch ostatnich kolejkach rywalami Trójkolorowych będą Pogoń Szczecin i rewelacyjny wiosną Zawisza Bydgoszcz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×