Leszek Ojrzyński: Wisła oddała dwa celne strzały i zamieniła je na bramki
Po ciekawym meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Wisłą Kraków 2:2. Dla obu drużyn remis nie był satysfakcjonującym wynikiem. - Szkoda, bo to było spotkanie do wygrania - przyznał Ojrzyński.
W meczowej osiemnastce Górali zabrakło między innymi Macieja Korzyma, Piotra Malinowskiego i Adama Pazio. Mimo tak dużych osłabień, to Podbeskidzie było bliżej odniesienia zwycięstwa. - Piotr Malinowski nie doszedł do siebie, ma uraz nogi. Z kolei w przypadku dwóch pozostałych zawodników, to jeden rano przedzwonił, że się rozchorował, a drugi podczas rozruchu czuł się niekomfortowo. Ten dzień nie zaczął się dla nas tak, jakbyśmy sobie życzyli. Myśleliśmy, że skończy się radośnie. Myśleć, a to co miało miejsce, to jest różnica i nie możemy być zadowoleni - powiedział Ojrzyński.
Górale tradycyjnie w ostatnich akcjach spotkania stworzyli kilka groźnych sytuacji. W doliczonym czasie gry blisko pokonania Michała Buchalika byli Marek Sokołowski i Bartłomiej Konieczny. Podbeskidzie jednak przespało dwa ostatnie kwadranse i to kosztowało zespół stratę dwóch punktów. - Wisła to drużyna klasowa, jak daje się jej grać, to robi to bardzo dobrze. Nie przerywaliśmy akcji i tak Wisła zdobyła pierwszą bramkę. Od pierwszego gwizdka ruszyliśmy wysoko, chcieliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i zdominować Wisłę. To nas kosztowało dużo sił, mamy końcówkę ligi i na pewno do łatwych ten mecz nie należał - stwierdził trener bielskiego zespołu.