Mecz przyjaźni we Wrocławiu, ale... problem z kartkami

W sobotę Śląsk zmierzy się z Lechią. Z racji tego, że kibice obu ekip żyją ze sobą w zgodzie, to tę potyczkę określa się mianem meczu przyjaźni. Kilku zawodników obu ekip ma jednak problem z kartkami.

Artur Długosz
Artur Długosz
Kibice Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk od wielu lat darzą się wzajemnym szacunkiem i uznaniem. Na boisku w starciu tych obu ekip o przyjaźni nie może być jednak mowy - zwłaszcza gdy obie drużyny mają swoje cele do zrealizowania. Kilku zawodników do tej potyczki podejdzie jednak z nożem na gardle. Dlaczego?
W spotkaniu przeciwko Lechii szczególnie pilnować musi się dwóch zawodników Śląska: Paweł Zieliński i Flavio Paixao. Obaj swoim koncie mają trzy żółte kartki. Każde następne przewinienie dla tych dwóch graczy oznacza przymusową przerwę w meczu wyjazdowym w Poznaniu z Lechem. Śląsk ostatnio ma problem z kartkami. Wystarczy choćby przypomnieć, że w dwóch ostatnich spotkaniach dwóch zawodników rezerwowych już kilka minut po wejściu na murawę musiało zakończyć swój udział w meczu - właśnie z powodu kartek. - Jeśli chodzi o motywację graczy rezerwowych, to ona jest na naprawdę wysokim poziomie. Może tu dochodzić do przemotywowania. Gdy chłopcy w dwóch ostatnich meczach wchodzili na boisko, chcieli za wszelką cenę pomóc drużynie i wykazali się zbyt dużą agresją, która przełożyła się na kary indywidualne. Zawodnicy, którzy mentalnie bardzo chcą udowodnić swoją wartość kończą niestety w ten sposób. To nieszczęśliwie drobny detal, która nam zaszkodził - mówi Paweł Barylski, drugi trener WKS-u.

Sytuacja w Lechii jest jeszcze bardziej skomplikowana! W ekipie biało-zielonych absencją zagrożonych jest aż siedmiu piłkarzy. Ariel Borysiuk w tym sezonie zobaczył siedem żółtych kartek. Nikola Leković, Piotr Grzelczak, Mavroudis Bougaidis, Kevin Friesenbichler, Bruno Nazario i Antonio Colak mają po trzy napomnienia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×