Bohater Podbeskidzia niepocieszony po meczu w Zabrzu. "Mogliśmy wygrać..."
Podbeskidzie Bielsko-Biała do przerwy przegrywało w Zabrzu dwoma bramkami, by po szaleńczej pogoni w drugiej połowie podnieść się z kolan i wywieźć punkt z Roosevelta.
Marcin Ziach
Sobotni pojedynek pomiędzy Górnikiem Zabrze a Podbeskidziem Bielsko-Biała był kolejnym świetnym widowiskiem na stadionie im. Ernesta Pohla. Gospodarze do szatni schodzili z dwoma bramkami zaliczki (3:1), ale po przerwie nie zdołali przypieczętować zwycięstwa i musieli zadowolić się tylko punktem.
Bartosz Śpiączka mocno dał się we znaki defensywie Górnika Zabrze
- Trener powiedział, że jeśli przeciwstawimy się Górnikowi walką, to zdobycz punktowa jest w naszym zasięgu i tak też się stało. W drugiej połowie wzięliśmy się do roboty i dogoniliśmy ten remis. Ten punkt musimy uszanować, bo pamiętamy w jakich realiach go zdobyliśmy - wyjaśnia Śpiączka.
Stadion przy Roosevelta jest w tym sezonie niezwykle gościnny dla gości z Bielska-Białej. Podczas poprzedniej wizyty Podbeskidzie wyeliminowało Górnika z walki o Puchar Polski. - Ja w Zabrzu grałem po raz pierwszy, więc tego meczu nie pamiętam. Pozostaje mi tylko cieszyć się, że udało nam się podtrzymać tę dobrą passę i znów z Górnikiem na jego terenie nie przegraliśmy - puentuje gracz drużyny spod Klimczoka.