Puchar Anglii: Liverpool nie poradził sobie z I-ligowcem

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News /  /
East News / /
zdjęcie autora artykułu

Liverpool FC nie potrafił ograć na Anfield Blackburn Rovers w meczu Pucharu Anglii. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie powtórka.

W tym artykule dowiesz się o:

Brendan Rodgers wystawił najsilniejszy skład jakim dysponuje. Nic dziwnego, ponieważ stawką był półfinał Pucharu Anglii. Blackburn Rovers aby dostać się do ćwierćfinału musiało ograć m.in. Swansea City i Stoke City.

W pierwszych minutach bardzo groźnie wyglądał upadek Martina Skrtela. Obok Słowaka od razu pojawili się lekarze i założono mu m.in. kołnierz usztywniający. Skrtel został zniesiony na noszach, ale był przytomny.

W 20. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Adam Lallana upadł w polu karnym Blackburn, a gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego. Innego zdania był sędzia, który nie wskazał na "wapno".  [ad=rectangle] Blackburn w pierwszej połowie nie tylko broniło się. Wyprowadzało groźne kontrataki i po jednej z nich Craig Conway uderzył tuż obok słupka. Liverpool miał optyczną przewagę, jednak nie potrafił sforsować defensywy rywali.

Tuż po zmianie stron Simon Mignolet popisał się kapitalną interwencją parując na korner uderzenie Alexa Baptiste. W odpowiedzi The Reds ponownie domagali się rzutu karnego - za koszulkę pociągany był Daniel Sturridge. Arbiter pozostał niewzruszony.

Brendan Rodgers posłał w bój Mario Balotellego licząc na próbkę geniusza Włocha. Jednak nie on, a Kolo Toure był o krok od zdobycia bramki. Jego strzał głową trafił w słupek.

Ostatecznie Liverpoolowi nie udało się uzyskać zwycięskiego gola i oznacza to powtórkę meczu, która odbędzie się już na Ewood Park.

Liverpool FC - Blackburn Rovers 0:0

Składy:

Liverpool: Simon Mignolet - Glen Johnson, Martin Skrtel (11' Kolo Toure), Dejan Lovren, Lazar Marković (59' Mario Balotelli), Jordan Henderson, Emre Can, Adam Lallana, Raheem Sterling, Daniel Sturridge, Philippe Coutinho.

Blackburn: Simon Eastwood - Adam Henley, Alex Baptiste, Matthew Kilgallon, Markus Olsson, Ben Marshall (68' Chris Taylor), Corry Evans, Lee Williamson, Craig Conway, Tom Cairney, Rudy Gestede.

Żółte kartki: Emre Can (Liverpool) oraz Tom Cairney (Blackburn).

Sędzia: Andre Marriner.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (76)
avatar
Pride of London
9.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To klub tworzy historie, a nie historia klub.  
avatar
amalfitano
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciekawy rewanż szykuje się na Ewood Park, szanse Blackburn na pólfinał na Wembley napewno wzrosły.  
avatar
ogi30
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie tak miało chyba być^^! Awans i tak pewno wywalczy zespół Brendana,ale powinni jednak to zrobić w dzisiejszym meczu,patrząc na ich formę w lidze. Wiem,że to nie to samo i puchar rządzi się s Czytaj całość
avatar
Pride of London
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po 1. UNITED zremisowali na wyjezdzie, a nie u siebie. Po 2. Wygraj u siemie z Manchesterem City, zremisuj z Blackburn... 3. Co ze Skrtelem ? (mam go w fantasy) :D 4. Liverpool umie grac tylko Czytaj całość
avatar
SzadolCapone
8.03.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
tylko, ze Liverpool bije sie o 4 w PL a Blackborn, to 1ligowy sredniak, z ktorym powinno sie wygrac bez problemu, dodajac fakt, ze LFC gralo pierwszym skladem.