Łukasz Madej o horrorze przy Roosevelta: Pokazaliśmy, że jesteśmy w dobrej formie
Górnik Zabrze w meczu ze Śląskiem Wrocław stworzył kapitalne widowisko i ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami. Był to kolejny mecz obu drużyn, w którym emocji i bramek nie brakowało.
Historia ostatnich meczów Górnika Zabrze ze Śląskiem Wrocław nie pozostawiała wątpliwości, że sobotnia potyczka obu drużyn przy Roosevelta będzie kolejnym piłkarskim spektaklem. Żaden z zespołów nie kalkulował, a postawił na ofensywny futbol, czego efektem było aż sześć bramek, które w tym meczu padły.
Czy horrory zabrzańsko-wrocławskie na boiskach T-Mobile Ekstraklasy należeć będą już do tradycji? - Tak się ten mecz ułożył. Prowadziliśmy 1:0 i chcieliśmy dowieźć tę bramkę do przerwy, ale potem Śląsk odpowiedział dwoma trafieniami i musieliśmy gonić. Był to taki mecz, po którym obu drużynom można bić brawo, bo było to fajne widowisko, w którym oba zespoły pokazały, że są w dobrej formie i naprawdę potrafią grać w piłkę - ocenia Łukasz Madej, pomocnik Górnika.- Po tym remisie jedna i druga drużyna może czuć niedosyt. Wynik ogólnie można uznać za sprawiedliwy, ale mamy świadomość, że zwycięstwo było w naszym zasięgu. Podobne odczucia mogą mieć zawodnicy Śląska, więc raczej końcowy rezultat nikogo nie krzywdzi - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Józef Dankowski: Z nieba do piekła, a skończyliśmy w czyśćcu