Legia wymaga remontu

Legia Warszawa oblała swój wielki test i pokazała, że jest jeszcze daleko od tego, by nazwać ją europejskim średniakiem. Ale też nie należy rozdzierać szat.

 Redakcja
Redakcja

Ogólnie występ mistrza Polski w europejskich pucharach można ocenić raczej pozytywnie.

Vince Lombardi, legendarny trener futbolu amerykańskiego wśród swoich zasad zawarł ważne zdanie: "Stawiaj sobie trudne pytania". To warunek konieczny do osiągnięcia sukcesu. Warto go posłuchać. Gdzie jest Legia? Dokąd zmierza? Co trzeba zrobić aby pójść do przodu?

Polscy kibice, zwłaszcza ci z Warszawy, zbyt długo i zbyt często w ostatnich miesiącach uważali, że ich zespół jest blisko europejskiej czołówki. Żyli w świecie fantazji i marzeń. Dość częste powtarzanie hasła, że Legia zagra w finale Ligi Europy w Warszawie to już przykład absurdalnego hurraoptymizmu graniczącego z ignorancją.
Ten mecz pokazał nam nasze miejsce w szeregu europejskiego futbolu. Mistrz Polski, o którym mówi się, że może zdominować ligę na lata kontra wielki z nazwy Ajax Amsterdam, ale obecnie ledwie przyzwoita europejska drużyna tracąca powoli dystans do czołówki starego kontynentu.

To była idealna ekipa, żeby przetestować możliwości warszawskiej Legii. W większości młodzi zawodnicy, dobrzy technicznie, taktycznie, grający ofensywnie, ale też dający sporo miejsca na boisku przeciwnikowi, na wiele mu pozwalający.

W Amsterdamie, w drugiej połowie pierwszego meczu, Legia osiągnęła nawet sporą przewagę, ale też trzeba pamiętać, że Ajax cały czas prowadził 1:0 i teoretycznie kontrolował sytuację. Teraz dwie szybkie bramki, po błędach linii defensywnej, sprawiły, że kilkadziesiąt minut drugiej połowy oglądaliśmy właściwie bez emocji i bez nadziei.

Te proste błędy, nawet żenujące, pokazały, że Legia dziś wymaga gruntownego remontu. W lidze polskiej ci zawodnicy, którzy są, bez problemu powinni sobie dać radę. Tym bardziej, że teraz Henning Berg będzie mógł w każdym spotkaniu wystawiać najmocniejszy skład. Ale taki zespół jak Legia trzeba też, a może przede wszystkim, oceniać z tego, jak sobie radzi w Europie. To powinien być dla niej punkt odniesienia. Jeśli chce być nowoczesnym przedsiębiorstwem.

O ile pierwsze dziesięć minut wskazywało na to, że Legia naprawdę ma szansę awansu, to drużyna szybko została sprowadzona na ziemię. Za chwilę mieliśmy jednak sytuację, gdy Arkadiusz Milik biegnie niemal od połowy boiska w stronę pola karnego Dusana Kuciaka i za chwilę ma przy sobie trzech obrońców, którzy biegną obok niego i wpatrują się w piłkę. Zaraz jest 1:0, bo Dusan Kuciak przepuszcza strzał, o którym nic specjalnego nie można powiedzieć.

To nie był żaden przypadek, to po prostu obraz polskiej piłki. Kilka wygranych w Lidze Europejskiej, doskonały mecz reprezentacji i krytycy stracili chwilowo argumenty.

Ale już wystarczy. Gubiący krycie Dossa Junior, Broź, któremu odskakuje co chwila prosta piłka, Kucharczyk, który nie ma nic poza ciągiem na bramkę (a to i tak dużo), to wszystko są dobrzy albo i bardzo dobrzy ligowi piłkarze, ale nad nimi jest szklany sufit, granica, której już nie przekroczą. Jeśli Legia chce iść wyżej, musi budować inaczej. Zresztą szefowie Legii doskonale o tym wiedzą. Niedawno spotkali się z prezesami Ajaksu Amsterdam gdzie mogli wypytać o model funkcjonowania nowoczesnego klubu piłkarskiego. Ajax dziś jest w takiej sytuacji, że nie będzie mógł nawiązać rywalizacji z klubami z europejskiego topu. Po prostu różnice w kwotach otrzymywanych z transmisji są zbyt duże. Ale jednak Ajax funkcjonuje jako przedsiębiorstwo. Kupuje tanio, sprzedaje drogo, produkuje na eksport. Więcej niż ktokolwiek w Europie. Podobnie kilka innych klubów, które nie mają szansy być w europejskiej czołówce, ale potrafią funkcjonować jako "przedsiębiorstwa produkcyjne". Taki Basel. Niedawno miałem okazję porozmawiać z dyrektorem sportowym FC Basel, Georgiem Heitzem, który powiedział ciekawą rzecz:  Istnieje grupa klubów, z którymi nie jesteśmy w stanie rywalizować. Bayern, Real, Barcelona, Manchester City, PSG, Chelsea. Ale poniżej tej wielkiej czołówki, przy dobrym dniu, możesz ograć każdego. I jeszcze: Zawsze jest trudno rywalizować z drużynami z najlepszych lig, bo trzeba pamiętać, że tracimy dość regularnie zawodników, co zresztą jest częścią naszego modelu biznesowego. Przykład Polski – niezbyt duże pieniądze z telewizji, marketingu - to jest podobna sytuacja. Żeby przetrwać musisz sprzedawać. Dlatego zależysz od transferów.

Jeśli Legia nie chce być na następne lata tylko lokalną potęgą, trzeba dokonać wielkiej zmiany. Nie ma co dramatyzować i rozdzierać szat. Przegrać z Ajaksem można, nie jest to wielki wstyd. Styl też nie był tragiczny. Po prostu jeśli chce się wykonać kolejny krok, warto zastanowić się nad zmianą myślenia. "Brakowało wszystkiego:((( czas wszystko przemyśleć od początku....". To wpis prezesa Bogusława Leśnodorskiego na twitterze. Mam wrażenie, że to zapowiedź zmiany sposobu myślenia.

Marek Wawrzynowski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×