Patrik Mraz: Nie mieliśmy "setki"

Na początku rundy wiosennej Górnik Łęczna nie zachwyca. Cel beniaminka to awans do czołowej ósemki, ale będzie mu trudno o jego realizację.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
W dwóch meczach w 2015 roku podopieczni Jurija Szatałowa zdobyli punkt i nie strzelili ani jednej bramki. Ponadto po raz pierwszy od dziesięciu miesięcy zielono-czarni zeszli pokonani z własnego boiska. - Pierwsza porażka w domu boli, bo nie graliśmy swojej piłki jak zwykle u siebie. Górnik Zabrze wykorzystał jedną sytuację. Uważam, że nie graliśmy dobrze - nie ukrywa Patrik Mraz.
W pierwszych minutach starcia z Górnikiem Zabrze gospodarze kilka razy zagrozili rywalowi, ale później już nie było tak łatwo. Ze względu na stan boiska, łęczyńska drużyna postawiła na długie podania, co tylko ułatwiało zadanie defensywie gości. - Może kibice na początku pierwszej połowy myśleli, że coś strzelimy. Nie mieliśmy "setki", którą byśmy sobie wypracowali. Ciężko było przedrzeć się przez obronę Górnika. Nie mieliśmy sytuacji, jak w poprzedniej rundzie - ocenia słowacki piłkarz.

Łęcznianie czekają na powrót Fiodora Cernycha. Najlepszy strzelec Górnika w okresie przygotowawczym leczył kontuzję, ale powraca do formy. - Nie wszystko zależy od jednego piłkarza, ale od całej drużyny. Fiodor miał pod koniec poprzedniej rundy wielką formę. Teraz brakuje nam zawodnika, który będzie strzelał bramki - przyznaje Mraz.

Górnik postara się zrehabilitować w meczu z Pogonią Szczecin, którą jesienią rozbił 4:2. Zielono-czarni już nie rozpamiętują porażki z Górnikiem Zabrze. - Ten mecz po prostu nam nie wyszedł. Patrzymy jednak przed siebie. Pomalutku będzie coraz lepiej - przekonuje były zawodnik MSK Żylina.

Jurij Szatałow: Nie złapaliśmy rytmu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×