Trener Górnika Łęczna: Brakuje nam Cernycha
Górnik Łęczna wiosną nie zdobył ani jednego gola. Beniaminek z niecierpliwością czeka więc na powrót najlepszego strzelca - Fiodora Cernycha.
Paweł Patyra
Zdobywca dziewięciu bramek w rundzie jesiennej Fiodor Cernych musiał poddać się operacji, przez co nie zagrał w żadnym meczu sparingowym. Litwin powrócił już do pełni zdrowia i jest dla szkoleniowca nadzieją na przełamanie ofensywnego impasu. - Od poniedziałku wchodzi w normalny trening. Jeśli jego poziom formy będzie nam odpowiadał, to natychmiast zagra. Na pewno brakuje nam go. Nie strzelamy bramek, więc trzeba wzmocnić się zawodnikiem, który dla nas te gole zdobywał - przekonuje Jurij Szatałow.
Szansę w środku pola otrzymał również Filip Rudik ze względu na pauzę kapitana Veljko Nikitovicia za kartki. Białorusin zawiódł - miał minimalny wkład w akcje ofensywne i nie popisał się też w destrukcji, a do tego zanotował dużo strat. Im bliżej końca meczu, tym bardziej niemrawo snuł się po murawie i dotrwał do 83. minuty. - Po prostu umierał już. Nie był do końca przygotowany. Przyjechał do nas z kontuzją i nie trenował dosyć długo. Prosił o zmianę - przyznaje Szatałow.