Pogoń Szczecin odgryzie się Wiśle Kraków za 0:8?

Portowcy zmierzą się w piątek z trudnym dla siebie przeciwnikiem. W 2014 roku zostali dwukrotnie zmieceni z boiska przez podopiecznych Franciszka Smudy.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Pogoń Szczecin rozegra drugie tegoroczne spotkanie w Krakowie. Podopieczni Jana Kociana pojadą na południe Polski w słodko-gorzkim nastroju. Na inaugurację piłkarskiej wiosny zremisowali z Lechem Poznań, choć prowadzili aż do doliczonego czasu. - Zagraliśmy słabe spotkanie, ale mogliśmy je wygrać. Przydarzył nam się błąd w końcówce, straciliśmy gola na 1:1 po kontrataku i ten remis był dla nas jak porażka. Nie zaprezentowaliśmy super stylu, ale czasem takie zwycięstwa się dowozi, a tego nie zrobiliśmy - powiedział Radosław Janukiewicz.
Wisła Kraków to dla Portowców wyjątkowo niewygodna drużyna. Po raz ostatni wygrali w Krakowie w poprzednim wieku. W międzyczasie odegrali się ledwie raz, przy Twardowskiego, a gole dla Pogoni Szczecin strzelali piłkarze, którzy już dawno ją opuścili - Edi Andradina oraz Robert Kolendowicz. W 2014 roku podopieczni Franciszka Smudy dosłownie przejechali się po Portowcach i wygrali 3:0 oraz 5:0.- Każde spotkanie jest inne, a my musimy przede wszystkim spojrzeć na siebie i rozegrać dobry mecz. Nie zamierzamy się bronić, a atakować i szukać sytuacji podbramkowych. Wiadomo, Wisła jest u siebie bardzo groźna, a na dodatek czuje niedosyt po porażce z Lechią Gdańsk. Pragnie odkuć się przy swojej publiczności - przypomniał Marcin Robak.
Poprzednia wizyta szczecinian przy Reymonta zakończyła się kompromitacją Poprzednia wizyta szczecinian przy Reymonta zakończyła się kompromitacją
Dla Maksymiliana Rogalskiego porażka Wisły Kraków w Gdańsku nie była papierkiem lakmusowym jej formy. - Pierwsze kolejki to nie jest materiał do wyciągania daleko idących wniosków. Wisła nie zachwyciła, ale na swoim terenie jest bardzo mocna. Nam siedzi w głowach ostatni mecz z Lechem Poznań. Dwa punkty, które straciliśmy, byłyby na wagę złota, bo wiadomo, że walka o ósemkę jest zacięta i będzie trwać do ostatniej kolejki - powiedział "Rogal".

Trener Kocian będzie musiał rotować osiemnastką meczową. Już w pierwszym meczu kontuzji nabawił się Takuya Murayama, za kartki pauzować będzie Sebastian Rudol, a nie w pełni sił są Michał Janota oraz Adam Frączczak. W Krakowie nie zagra tym razem także ex-wiślak Patryk Małecki.

- Nie powinno być problemu z komunikacją z obrońcami z powodu absencji. Zmiennicy będą wiedzieć jakie są założenia i trzeba je po prostu wypełnić. Mamy głodnych gry zawodników w kadrze i każdy czeka na szansę. Po Lechu czuliśmy sportową złość. Przed nami starcie z bardzo trudnym przeciwnikiem, którego w Krakowie jeszcze nie pokonaliśmy i trzeba zrobić wszystko, by tę złą kartę odwrócić - podsumował Radosław Janukiewicz.

Flota Świnoujście straciła inwestora. Klub na krawędzi!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×