Tadeusz Pawłowski: Nie mam zespołu za 100 milionów

- W dalszym ciągu gramy z mistrzem Polski jak równy z równym i to mnie cieszy, napawa optymizmem - mówi Tadeusz Pawłowski, którego Śląsk Wrocław w ćwierćfinale Pucharu Polski zremisował z Legią.

Artur Długosz
Artur Długosz
W pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski Śląsk Wrocław zremisował 1:1 z Legią Warszawa. Oba zespoły stworzyły dość ciekawe widowisko, które może być dobrym przedsmakiem wznawiającej w piątek rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy.
- Myślę, że to był dobry mecz mojego zespołu. Wszystko jest dalej otwarte: 90 albo 120 minut rozstrzygnie, kto przejdzie dalej. Uważam, że wciąż mamy duże szanse. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy dwóch stuprocentowych sytuacji. W środę na odprawie pokazywałem nawet Flavio, jak ma to zrobić. Później niepotrzebnie poszliśmy na wymianę ciosów. Przydałoby się trochę rozwagi. Z drugiej strony, nie mam zespołu za 100 milionów, dlatego sądzę, że chłopcy zagrali na bardzo dobrym poziomie. Na początku drugiej połowy mieliśmy zdecydowaną przewagę. Uważam remis za sprawiedliwy wynik. Obie drużyny grały otwartą pikę. Proszę nie zapominać, że to był pierwszy mecz. Trochę brakuje nam tego ogrania. W piątek wracamy do pracy, później Cracovia, a za miesiąc znów będziemy myśleć o pucharze - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.

Szkoleniowiec WKS-u odniósł się do gry Tomasza Hołoty, który wystąpił na środku pomocy w roli defensywnego pomocnika. Piłkarz zielono-biało-czerwonych z boiska wyleciał jednak w drugiej połowie po dwóch żółtych kartkach. - Wielu ekspertów mówi, że to już reprezentacyjna "szóstka". Ja tak nie uważam. Przed nim jeszcze dużo pracy. Na przykład widzieliśmy, kiedy był w polu karnym, piłka spadła mu pod nogi, trzeba było wtedy szybko zareagować. Musimy nad nim trochę popracować. Może w przyszłości, ale nie na siłę - zaznaczył Pawłowski, który odniósł się również do gry Petera Grajciara, swojego nowego piłkarza.

Zagrał dobrze. Dużo biegał, zrobił swoją robotę. Wiadomo, że trzeba poprawić jeszcze pewne niuanse. To na pewno pozytywna postać na nasze możliwości. Jestem optymistycznie nastawiony, bo to jest chłopak z sercem, który pasuje do naszego zespołu. Sądzę, że da nam dużo jakości. Potrzebujemy rutynowanych zawodników. Tego nam brakuje. Większość piłkarzy Legii grała w reprezentacji lub w pucharach, pokazali trochę cwaniactwa - wiedzieli kiedy zwolnić, kiedy przyspieszyć - wyjaśnił.

Tadeusz Pawłowski chwalił grę swojego zespołu w starciu z aktualnym mistrzem Polski. - Legia nas nie zdominowała. W dalszym ciągu gramy z mistrzem Polski jak równy z równym i to mnie cieszy, napawa optymizmem. Wisła i Lech to również bardzo dobre drużyny. Sprawa jest otwarta. Oczywiście Legia może wystawić dwie równorzędne jedenastki, ale ja patrzę na swój zespół. Powiększyliśmy kadrę w miarę naszych możliwości. Mogliśmy wprowadzić zawodników, którzy dali nam nowe siły w środku pola, a to było bardzo potrzebne. Nie mogłem wpuścić Milosa Lacnego, może w innym meczu - podkreślił.

- Wyszli najlepszym składem, jaki w tej chwili mają. To nie jest tak, że oni się tu bawili. Dwie drużyny postawiły takie warunki, że remis jest sprawiedliwy po dobrym, zaciętym spotkaniu. Nie mamy gwiazd, ale jako zespół możemy powalczyć z każdym. I tak będzie - podsumował.

Czy Śląsk Wrocław będzie równorzędnym rywalem dla Legii Warszawa w walce o mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×