Ambitny marzyciel wrócił do domu. Sebastian Mila: Razem możemy przenosić góry

Sebastian Mila ma już za sobą pierwszy mecz w Lechii w Gdańsku. Nowy kapitan biało-zielonych przekonuje, że jego drużyna, w której od początku czuje się bardzo dobrze, będzie miała charakter.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Mila znów pokazał, że marzenia się spełniają

Sebastian Mila nie jest wychowankiem Lechii Gdańsk, tylko Bałtyku Koszalin. Reprezentant Polski do klubu znad morza przeszedł ze swojego rodzinnego miasta. Grał w nim zaledwie przez trzy sezony, po czym przez wiele lat występował w drużynach z Płocka, Grodziska Wielkopolskiego, Wiednia, Oslo, Łodzi i Wrocławia. W barwach Śląska występował przez 6,5 roku i wrócił do reprezentacji Polski, a po bramce z Niemcami był na ustach wszystkich. Teraz spełnił kolejne marzenie, o którym głośno mówił od lat.
Zimą Mila, który od lat podkreślał że chce zakończyć karierę w barwach Lechii podpisał kontrakt ze swoim klubem. Sama Lechia w ostatnich latach przeszła daleką drogę. Po nieudanym mariażu z Polonią Gdańsk, biało-zieloni zaczynali od A-klasy. Przez lata poświęceń wielu fanatyków, wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej. Lechia z sezonu 2000/01, gdy odchodził z niej Sebastian Mila, a obecna Lechia mocno się od siebie różnią. - Ciężko to porównać. Tylko pan Marek od sprzętu jest cały czas Jak przychodziłem do Lechii jako młody chłopiec, również on dawał mi wszystkie niezbędny sprzęt. Dzisiaj też tak jest - zaśmiał się pomocnik.

Dla Sebastiana Mili, który przez lata grał w barwach innych zespołów z frotką Lechii Gdańsk, proces aklimatyzacji nie był trudny. - Bardzo dobrze się czuję w tej drużynie. Gram dla klubu, który kocham. Jest mi miło i przyjemnie, jednak mam świadomość, że nie przyszedłem po to by było mi miło, a żeby odnosić sukcesy. Chciałbym, by tak było. Jestem na to gotowy i liczę, że na przestrzeni lat, gdy będę tu grał, drużyna będzie pięła się w górę tabeli - wierzy.

Pierwsze sparingi w nowych-starych barwach

W piątek w spotkaniu z Druteksem-Bytovią Bytów, Sebastian Mila po raz pierwszy zagrał w sparingu swojej drużynie w Gdańsku, gdzie został owacyjnie przyjęty przez kibiców. Podczas ostatniego meczu kontrolnego z Olimpią Grudziądz, oglądał mecz z wysokości trybun. - Jesteśmy zadowoleni, że po raz kolejny udało nam się wygrać sparing. Wiem, że nie ma to większego znaczenia jeśli chodzi o punkty w lidze, ale na pewno buduje to charakter i potencjał drużyny dzięki temu wzrasta. Idziemy w dobrym kierunku. Kolejne spotkania będą nie tylko lepsze, ale i zwycięskie - przewiduje nowy kapitan biało-zielonych.

Reprezentant Polski na początku okresu przygotowawczego zmagał się z kontuzją. - Teraz już jest w porządku. Straciłem parę dni, bo miałem skręcony staw skokowy. Sztab medyczny zaopiekował się mną bardzo dobrze i mogę trenować z drużyną - cieszy się piłkarz, który był zadowolony z tego, w jakich warunkach trenował podczas zgrupowania w Hiszpanii. - Mamy bardzo dobre warunki. Wiele drużyn również miało podobne. Teraz będziemy się ścierać na boisku i zobaczymy który z zespołów jest lepiej przygotowany - dodał.
Ostatnie miesiące, to zwrot kariery Sebastiana Mili Ostatnie miesiące, to zwrot kariery Sebastiana Mili
Potężny zastrzyk marketingowy

Mimo, że Lechia Gdańsk zajmuje trzynaste miejsce w lidze, kibice tego klubu znajdują się w ścisłej czołówce klasyfikacji, jeśli chodzi o frekwencję. Powrót lubianego przez fanów Sebastiana Mili do drużyny znad morza może pomóc w jeszcze lepszym zapełnieniu PGE Areny Gdańsk, która może pomieścić ponad 40 tysiące fanów.

Sam zawodnik deklaruje, że jego przyjście do Lechii powiększy frekwencję na stadionie. - Nie wiem czy kibice będą chodzić na mnie, ale na pewno z mojej rodziny bardzo dużo osób będzie chodziło na mecze Lechii. Niektórzy nawet będą dojeżdżać z Koszalina. Będą też chodzić moi koledzy, którzy chodzili ze mną do szkoły. Chciałbym by zapełnili oni wszystkie sektory. Ilość moich zaprzyjaźnionych i kochających klub pomoże więc we wzroście frekwencji (śmiech). Chcę, by kibice przychodzili i widzieli, że rodzi się drużyna z charakterem, walcząca do ostatnich minut. Mam nadzieję, że to będzie ich przyciągać - stwierdził Sebastian Mila w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

W gdańskiej drużynie znajduje się wielu klasowych piłkarzy, jednak nie stanowili oni zespołu z prawdziwego znaczenia. Wobec tego Lechia zajmuje dużo niższe miejsce niż wynikałoby to z jej potencjału. - Rzeczywiście klub musi grać o wyższe cele. Nie ulega to wątpliwości. To co było latem jest za nami. Teraz do drużyny dołączyłem ja oraz paru innych zawodników. Ci, którzy przyszli latem teraz okrzepli. Mam nadzieję, że wspólnie z całą drużyną i z kibicami damy radę, bo razem możemy przenosić góry - wierzy nowy kapitan ekipy znad morza.

Na początek mecz przyjaźni

W pierwszej kolejce po przerwie zimowej, Lechia Gdańsk zagra z Wisłą Kraków. Kibice biało-zielonych oraz Białej Gwiazdy od lat się ze sobą przyjaźnią. W pierwszym spotkaniu obu drużyn, 3:1 wygrała drużyna ze stolicy Małopolski. Aktualnie Wisła zajmuje czwarte miejsce w lidze i ma jedenaście punktów przewagi nad Lechią.

Sebastian Mila zachowuje umiarkowany optymizm. - Potencjał Wisły jest ogromny. To drużyna, która będzie walczyła o najwyższe cele w lidze. Ja w naszej drużynie widzę jednak ogromny potencjał. Wszyscy o tym wiedzieli wcześniej, ale ja zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Chłopaki chcą bardzo mocno trenować, grać dla tego klubu, poświęcać się, spełniać swoje marzenia i pokazać jak najlepiej przed gdańską publicznością. To pozytyw i jestem przekonany, że przez najbliższe lata drużyna będzie miała swój charakter - zadeklarował piłkarz.

Czy Sebastian Mila podjął właściwą decyzję wracając do Lechii Gdańsk?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×