Sandecja wiosną nie chce być chłopcem do bicia
Sandecja Nowy Sącz w tym sezonie słabo spisywała się w I-ligowych rozgrywkach. W końcu w Nowym Sączu powiedzieli dość. Teraz przed klubem rysuje się ciekawa przyszłość.
Skoro już o piłkarskiej wiośnie mowa, to w Nowym Sączu mają już dość bycia przysłowiowym chłopcem do bicia i chcą się poważnie liczyć w I-ligowej rzeczywistości - nie tak, jak to było do tej pory w tym sezonie.
Jak udało nam się ustalić, do Sandecji przymierzany jest piłkarz, który może pochwalić się jeszcze ciekawszym CV niż Ella Ken. Cały transfer na razie owiany jest tajemnicą, a wszystko ma się wyjaśnić na początku stycznia. To jednak nie koniec. Sandecja interesuje się pozyskaniem graczy, którzy jeszcze w tym sezonie bronili barw klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. - Nowy dyrektor bardzo szybko wdrożył się w realia funkcjonowania naszego klubu i dostrzegł braki w drużynie. Już po kilku dniach pracy wykazał się sukcesem transferowym, bo za taki można już uznać sprowadzenie Armanda Ella Kena. Liczymy, że jego kolejne decyzje będą równie korzystne - mówi portalowi SportoweFakty.pl Michał Śmierciak, rzecznik prasowy Sandecji.Mimo ciekawych planów transferowych, w Nowym Sączu nikt nawet nie mówi o awansie do piłkarskiej elity w Polsce. Na to w tym sezonie nie ma już raczej szans, ale w przyszłości, kto wie. Kibice tego mogą z optymizmem patrzyć na najbliższe miesiące. - One będą bardzo ważne dla funkcjonowania klubu i jego przyszłości. Liczymy i gorąco w to wierzymy, że zespół Sandecji swoją grą i postawą na boisku sprawi wiele radości kibicom biało-czarnych - zaznacza Śmierciak.