Sandecja wiosną nie chce być chłopcem do bicia

Sandecja Nowy Sącz w tym sezonie słabo spisywała się w I-ligowych rozgrywkach. W końcu w Nowym Sączu powiedzieli dość. Teraz przed klubem rysuje się ciekawa przyszłość.

Artur Długosz
Artur Długosz
I-ligowe rozgrywki w tym sezonie jak na razie nie są udane dla Sandecji Nowy Sącz. Co prawda zespół przezimuje na dziesiątej pozycji w tabeli, ale nad miejscem bezpośrednio zagrożonym barażem z II-ligowcem ma tylko dwa oczka zapasu. Nad strefą spadkową ta przewaga wynosi już osiem punktów.
W tym sezonie był jednak moment krytyczny, kiedy Sandecji widmo porażki poważnie zajrzało w oczy. Po w miarę przyzwoitych wynikach w pierwszych kolejkach, później biało-czarni zanotowali kompromitujące porażki 1:6 z Drutex-Bytovią Bytów czy 1:4 z Olimpią Grudziądz. W klubie postanowiono działać. Nowym szkoleniowcem został Piotr Stach, dyrektorem klubu mianowano Pawła Cieślickiego, a ten od razu zakasał rękawy i zabrał się do pracy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jego pierwszym sukcesem okazało się sprowadzenie do Sandecji Armanda Ella Kena, wychowanka słynnej FC Barcelony. Ten, chociaż rozegrał raptem niecałe 200 minut na I-ligowych boiskach, zdążył już strzelić trzy gole i popisać się trzema asystami. Jeżeli wiosną dalej będzie w takiej formie, to zostanie prawdziwą gwiazdą boisk zaplecza T-Mobile Ekstraklasy.

Skoro już o piłkarskiej wiośnie mowa, to w Nowym Sączu mają już dość bycia przysłowiowym chłopcem do bicia i chcą się poważnie liczyć w I-ligowej rzeczywistości - nie tak, jak to było do tej pory w tym sezonie.

Jak udało nam się ustalić, do Sandecji przymierzany jest piłkarz, który może pochwalić się jeszcze ciekawszym CV niż Ella Ken. Cały transfer na razie owiany jest tajemnicą, a wszystko ma się wyjaśnić na początku stycznia. To jednak nie koniec. Sandecja interesuje się pozyskaniem graczy, którzy jeszcze w tym sezonie bronili barw klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. - Nowy dyrektor bardzo szybko wdrożył się w realia funkcjonowania naszego klubu i dostrzegł braki w drużynie. Już po kilku dniach pracy wykazał się sukcesem transferowym, bo za taki można już uznać sprowadzenie Armanda Ella Kena. Liczymy, że jego kolejne decyzje będą równie korzystne - mówi portalowi SportoweFakty.pl Michał Śmierciak, rzecznik prasowy Sandecji.

Mimo ciekawych planów transferowych, w Nowym Sączu nikt nawet nie mówi o awansie do piłkarskiej elity w Polsce. Na to w tym sezonie nie ma już raczej szans, ale w przyszłości, kto wie. Kibice tego mogą z optymizmem patrzyć na najbliższe miesiące. - One będą bardzo ważne dla funkcjonowania klubu i jego przyszłości. Liczymy i gorąco w to wierzymy, że zespół Sandecji swoją grą i postawą na boisku sprawi wiele radości kibicom biało-czarnych - zaznacza Śmierciak.

Czy Armand Ella Ken strzelil wiosną więcej niż 10 goli dla Sandecji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×