Michał Masłowski: Nigdy nie stwierdziłem, że nie chcę grać we Wrocławiu

zwaflował się z pinokiem i to był błąd. Kto przystaje z osuchem ten w krótkim czasie spada w dół. Zasada taka, a wszyscy co mają umysł na właściwym miejscu to widzą. Ten stwór przynosi pecha wszystkim wokół nie wyłączając siebie. Rozsiewa tyle zła wokół, że wszyscy w jego zasięgu dostają rykoszetem. Albo łapiesz kontuzje, albo tracisz na umyśle jak np skrzyński czy też dostajesz po kieszeni jak np Zawistowski. Wielu polskich piłkarzy i trenerów woli go unikać. Z kim przestajesz takim się stajesz. Amen. A masłowski mógłby być kimś, a nie jest. Tak szybko jak w Bydgoszczy wystrzelił tak szybko zgasł. I powinien dziękować Bogu jeśli ktoś go będzie chciał. Pawłowski to nie byle jakiej jakości człowiek i lekko dał do zrozumienia że w Śląsku to raczej nie bardzo. Ten trener zna realia kibicowskie i koń trojański mu nie potrzebny, a kibice we Wrocławiu w ciemię bici nie są. Tym bardziej że jak mówił "zawsze" chciał do Śląska który go nie chciał, na testy jeździł do na Cracovię, grał w Zagłębiu Lubin, po czym wyjechał do BDG. I zamiast tutaj być liderem to czekał na okazję aby się wyrwać. Tym samym dołączył do grupy o członkach której się mówi "przyczepiły się gówna statku i wołają płyniemy!" . I ciągną ten statek w dół. Tyle gónwa. Lepiej więc zrzucić je jak najprędzej, bo jeśli nie, to statek ów zadryfuje w niższych ligach. BTW. Z1946B. Przygotowałeś odpowiedzi czy w dalszym ciągu metoda strusia? Czy po świętach nabyłeś odwagi aby przyznać rację czy nie?

sto lat świetlnych. pierwsza liga to dla was max.