Mariusz Pawelec: Cały rok był dla mnie nieudany
- Najgorsza sytuacja byłaby, jakbym się obraził. Miałem oczywiście złość sportową, ale czekałem na swoją okazję - mówi Mariusz Pawelec, który pod koniec roku zaczął grać w podstawowym składzie Śląska.
Artur Długosz
Mariusz Pawelec w tym roku nie był podstawowym zawodnikiem Śląska Wrocław. Sam piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że ostatnie dwanaście miesięcy nie było dla niego zbyt udane. - Było tych spotkań bardzo, bardzo mało. Na początku roku wróciłem po kontuzji, rehabilitowałem się. Ta rehabilitacja przebiegała różnie, miałem problemy, potem odnowił się problem z przywodzicielem, także cieszę się, że chociaż w tych kilku spotkaniach co grałem, to mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłem. Byłem cierpliwy, czekałem na swoją szansę. Najgorsza sytuacja byłaby, jakbym się obraził. Miałem oczywiście złość sportową, ale czekałem na swoją okazję. Chciałem zrobić wszystko, aby być gotowym w stu procentach, tę szansę wykorzystać i nikogo nie zawieść - komentuje obrońca WKS-u.
Śląsk przezimuje jako wicelider T-Mobile Ekstraklasy. We Wrocławiu apetyty rosną w miarę jedzenia. - My jesteśmy bardzo ambitną drużyną, która w dalszym ciągu chce się rozwijać, robić postępy. Wierzę, że tak będzie. Patrzymy na najbliższe mecze, na tym się koncentrujemy i bardzo wierzymy, że jesteśmy w stanie grać dobrze w piłkę. Tylko ciężką pracą możemy to osiągnąć. Jesteśmy spragnieni sukcesów i jestem przekonany, że wykonamy bardzo ciężką pracę i będą tego efekty - podsumował Mariusz Pawelec.