Sebastian Kamiński: Nie boję się ekstraklasy

Pierwszoplanowa postać Floty Świnoujście była załamana porażką 1:2 z KGHM Zagłębiem Lubin. "Kamyk" odniósł się także do informacji o zainteresowaniu ze strony Pogoni Szczecin.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Flota Świnoujście ma za sobą niezłą, bardzo emocjonującą rundę jesienną. Pomimo problemów organizacyjnych potrafiła nawet zapukać do ścisłej czołówki tabeli. Koniec nie zwieńczył dzieła. Drużyna Tomasza Kafarskiego rozegrała w sobotę ostatni w roku 2014 mecz przed własną publicznością i musiała pogodzić się z porażką 1:2.
- Jesteśmy załamani tym wynikiem, ponieważ Zagłębie było w naszym zasięgu. Przez 20 minut zdominowało nas, strzeliło dwa gole, po czym stanęło w miejscu i rywali nie było praktycznie na boisku. Panowaliśmy na placu, nie było jeszcze zespołu, który tak zdominowaliśmy na swoim stadionie. Posiadanie piłki, sytuacje podbramkowe... wszystko wskazywało, że chociaż zremisujemy ten mecz - powiedział Sebastian Kamiński. Podopieczni Piotra Stokowca świętowali wygraną w Świnoujściu tak żywiołowo jakby co najmniej przesądziła o awansie. - Nie dziwie się, że tak się cieszyli. Czuli respekt do nas już przed pierwszym gwizdkiem. Strzelili dwa gole. Pierwszego po rykoszecie, drugiego spod chorągiewki, a nam gra kompletnie się nie ułożyła. Po czasie zdominowaliśmy widowisko, a Zagłębie miało już do końca meczu tylko jedną sytuację strzelecką - dodał "Kamyk".
Sebastian Kamiński zawojuje boiska T-Mobile Ekstraklasy? Sebastian Kamiński zawojuje boiska T-Mobile Ekstraklasy?
Nie ma gwarancji, że piłkarze Floty Świnoujście spotkają się z kibicami w marcu, gdy planowo powinni rozegrać pierwszy mecz po przerwie zimowej. Powodem są niezmiennie problemy organizacyjne. - Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Bardzo chcieliśmy ładnie pożegnać ten rok w Świnoujściu, bo kibiców przybyło więcej niż w poprzednich meczach. Nasze myśli są obecnie skierowane na Głogów, gdzie zagramy w piątek i zamierzamy to wygrać. Dół tabeli nas goni i nie chcemy nagle spaść z góry stawki - zapowiedział pomocnik. Sebastian Kamiński może opuścić nadmorski kurort niezależnie od losów jego obecnego klubu. Realnym kierunkiem jest niedaleki Szczecin. - Zainteresowanie ze strony Pogoni na pewno jest, ale nie ma żadnych konkretnych ustaleń. Czuję się na siłach, by iść wyżej niż I liga i nie boję się ekstraklasy. Pogoń to dobry kierunek. W drużynie stawia się na młodzież, a w jedenastce grają nawet młodsi ode mnie. Mógłbym się tam rozwijać - przyznał.

"Kamyk" pełni rolę wahadłowego w systemie 3-5-2 Tomasza Kafarskiego, jego atutami są szybkość i dobrze ułożona prawa noga, dzięki której został najlepszym asystentem w zespole. Trener Floty Świnoujście praktycznie nie sadza Kamińskiego na ławce rezerwowych, a ten nie schodzi poniżej solidnego poziomu. Jego mankamentem jest nieskuteczność, a fakt, że nie zdobył w tym sezonie nawet gola nie przynosi chluby. Kontrakt pomocnika wygasa 31 grudnia i mógłby trafić do Pogoni Szczecin na zasadzie wolnego tranferu.

Sebastian Kamiński poradziłby sobie w T-Mobile Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×