Tomasz Hołota: Nie dopisało nam szczęście

Piłkarze Śląska Wrocław przegrywając w Chorzowie z Ruchem po raz pierwszy od dawna zaznali goryczy porażki. - To był dziwny mecz. Nie dopisało nam szczęście - mówił Tomasz Hołota.

Artur Długosz
Artur Długosz
Gdy wydawało się, że spotkanie Ruchu Chorzów ze Śląskiem Wrocław zakończy się bezbramkowym remisem, to w 90. minucie meczu na strzał zza pola karnego zdecydował się Grzegorz Kuświk. Po rykoszecie piłka wpadła do siatki obok bezradnego Mariusza Pawełka. Wrocławianom zabrakło już czasu, aby doprowadzić do wyrównania.
- To był dziwny mecz. Można powiedzieć, że przeważaliśmy kulturą gry i lepiej graliśmy w piłkę, lepiej nią operowaliśmy i stwarzaliśmy sobie sytuacje, chociaż Ruch oczywiście też miał swoje okazje - jak choćby tę Kuświka czy później Efira. Na końcu ten strzał... Piłka niefortunnie odbiła się i wpadła do bramki. Troszeczkę można powiedzieć, pechowy ten mecz. Nie dopisało nam szczęście. Miejmy nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie dużo lepiej - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tomasz Hołota. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego w Chorzowie wcale nie musieli przegrać. Zespół WKS-u nie wykorzystał bowiem kilku dobrych okazji strzeleckich. - Tych sytuacji trochę było. Może nie takich klarownych i stuprocentowych, ale one były i trzeba było jakąś skończyć bramką. Ruch też sobie takie stworzył, ale nieźle się broniliśmy, graliśmy piłką. Ten pechowy gol w ostatniej minucie... - żałował Hołota.

- Nie udało się w Chorzowie, zabrakło trochę szczęścia. Mam nadzieję, że w następnych meczach ono nam już dopisze - podsumował piłkarz Śląska Wrocław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×