Grzegorz Sandomierski: Musimy razem wyjść z tego bagna

- Prezes stawia warunki, ale ma do tego prawo. Musimy to szanować i pokazać na boisku swoją wartość, aby zasłużyć na ponowny szacunek - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bramkarz Zawiszy.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
- Mogły być różne nastroje po tym meczu, bo równie dobrze mogliśmy przegrać i wygrać. Mecz ułożył się nam źle, potem dobrze, znowu źle... Były takie wzloty i upadki. Koniec końców jest punkt, który po prostu trzeba uszanować - powiedział po zremisowanym w Kielcach 2:2 spotkaniu Grzegorz Sandomierski. Warto odnotować, że goście po raz pierwszy w tym sezonie uniknęli porażki na obcym terenie. - Nie ma czym się zachłysnąć, bo potrzebujemy punktów jak powietrza. Po tej pierwszej rundzie jesiennej dosyć wcześnie zaczęła się wiosna i trzeba punktować - przyznał.
Sytuacja wokół klubu z Bydgoszczy nie jest najlepsza. Po ultimatum od Radosława Osucha piłkarze muszą radzić sobie z dodatkową presją. - Sami sobie jesteśmy winni, więc musimy razem wyjść z tego bagna, bo 8 punktów po 16 meczach to powiedzmy sobie szczerze nie przystoi. Wiadomo, że ta sytuacja jest jaka jest. Prezes stawia warunki, ale ma do tego prawo. Musimy to szanować i pokazać na boisku swoją wartość, aby zasłużyć na ponowny szacunek - stwierdził 25-latek.

Nie wiadomo jak skończyłby się sobotni mecz, gdyby nie kilka udanych interwencji golkipera drużyny przyjezdnej, który ratował Zawiszę z opresji. - Dobrze zareagowaliśmy po straconej bramce, próbowaliśmy stworzyć sobie sytuacje, staraliśmy się być cierpliwi w naszych poczynaniach i przyniosło to efekty. Późniejszych reakcji na boisku nie chciałbym komentować, bo to tak naprawdę wyjaśnimy sobie sami. Co do mojej postawy, to od czegoś tam jestem i cieszę się, że jakoś mogłem pomóc.

W następnej kolejce podopieczni Mariusza Rumaka zagrają w Białymstoku, mieście szczególnym dla Grzegorza Sandomierskiego. - Można powiedzieć, że wracam do domu. Nie chciałbym żeby wyglądało to jako mój wyjątkowy mecz, bo jedziemy tam jako Zawisza. Wiadomo, że Jagiellonia i Białystok bardzo dużo dla mnie znaczą, tam się wychowałem, tam stawiałem pierwsze kroki, stamtąd miałem okazję "wypłynąć" dlatego szanuję to miejsce i tych kibiców - zakończył.

Ryszard Tarasiewicz: Remis nikogo nie krzywdzi

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×