Maciej Skorża: Poprawiliśmy swoje ego i nie przeszkodzi nam nawet ubytek sił

Lech ma w nogach 120 minut i jeden dzień odpoczynku mniej niż Śląsk. Trener Maciej Skorża nie ma z tym jednak problemu, a wręcz... się cieszy.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Ostatni mecz Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok bardzo podbudował nasze ego. To była kolejna cegła, która buduje zespół. Dlatego wolę takie zwycięstwa niż gładkie 5:0, zwłaszcza że obecny sezon obfituje w Lechu w dramatyczne wydarzenia - powiedział Maciej Skorża.

Opiekun Kolejorza liczy, że w niedzielę przeciwko Śląskowi Wrocław jego zespół też pokaże charakter. - Lubię takie spotkania, kiedy nie idzie, a jednak zawodnicy walczą do samego końca. To dla nas niezwykle cenne, nawet jeśli wartość merytoryczna nie jest zbyt wysoka. Uważam, że stać nas na następny taki występ i 120 minut, które mamy w nogach, nie odegra roli. Nie mam zresztą zamiaru biadolić na kalendarz. Moje zadanie polega na jak najlepszym przygotowaniu swoich podopiecznych. Mieliśmy dwa dni na regenerację i robiliśmy wszystko, by je jak najlepiej wykorzystać.
Poznaniacy zdobyli w czwartek gola już w 8. sekundzie, całkowicie zaskakując Jagiellonię. Czy to jakiś planowany fortel, nad którym pracowali wcześniej? - Nie - przyznał szczerze Skorża. - Po prostu tak nam to wyszło.

Dużym zaufaniem szkoleniowca cieszy się Barry Douglas. W starciu z Jagiellonią Szkot nie opuścił boiska, mimo że "asystował" przy obu golach dla przyjezdnych. - Wszyscy widzieliśmy jak zagrał. W przerwie powiedziałem mu, że nie zrobię zmiany, a on ma odrobić błędy. Udało się, wykorzystał swój atut i zdobył ładną bramkę z rzutu wolnego, mimo że wcale nie miał łatwo, bo pozycja była przewidziana raczej dla zawodnika uderzającego prawą nogą - zakończył Skorża.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×