W Nowym Sączu wygrana z dedykacją

Sandecja pokonała 1:0 katowicki GKS. Bardzo zadowolony z wyniku, ale też postawy swoich piłkarzy był trener Piotr Stach, który zadedykował zwycięstwo swojemu nowo narodzonemu wnuczkowi.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Opiekunowi sądeckiego zespołu nie brakowało powodów do radości, nie tylko z samego faktu wywalczenia pełnej puli. - Przede wszystkim chciałbym podziękować chłopakom za determinację i wolę walki. Wiedzieliśmy czym dysponuje GKS Katowice i było wiadomo, że ten zespół nie będzie się bronił, bo ma w swoich szeregach solidnych zawodników. Ogromne słowa uznania dla drużyny, która swoją determinacją i uporem dążyła do odniesienia sukcesu. Stworzyliśmy kilka sytuacji podbramkowych już w pierwszej połowie, ale nie udało się ich wykończyć. Liczy się efekt końcowy, a punkty zostają w Nowym Sączu - podkreślił trener Piotr Stach.
43-letni szkoleniowiec zaskoczył też nieco dalszą częścią swojej pomeczowej wypowiedzi. - Mam oczywiście na to pozwolenie od chłopaków i chciałbym dedykować to zwycięstwo swojemu wnuczkowi.

Debiut na ławce trenerskiej katowickiego zespołu zaliczył Artur Skowronek. Nowa miotła tym razem nie zadziałała. - Wraz z zespołem czujemy duży niedosyt i niezadowolenie, bo przegraliśmy to spotkanie. Jako trener nie jestem zadowolony z tego, że we frajerski sposób oddaliśmy punkty przeciwnikowi. Zespół harował na to, żeby te sytuacje pod bramką sobie stworzyć, bo Sandecja wyszła na nas agresywnie. Mieliśmy kilka okazji i należało je po prostu zamienić na bramkę - mówił szkoleniowiec GKS-u.

- Mocno uczulaliśmy się na stałe fragmenty gry Sandecji i w ten sposób właśnie strzelili nam gola. Zabrakło konsekwencji i stąd też między innymi porażka. Chciałem inaczej zadebiutować na terenie Nowego Sącza, ale jestem przekonany, że szybko się dźwigniemy. Będziemy zasuwać, by oddać kibicom to, co tu straciliśmy - zapewnił Skowronek.

Nokautujący cios gospodarzy - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×